Po czterech latach gehenny, jaką była gra w Sacramento, Rudy Gay wreszcie poczuje klimat klubu z prawdziwego zdarzenia. W nowym sezonie będzie bronił barw San Antonio Spurs.

Rudy Gay (fot. wikimedia commons)
To są buty najlepszych koszykarzy NBA – zobacz >>
Choć w ostatnich tygodniach Vlade Divac za dokonywane ruchy częściej jest chwalony niż karcony, trudno mu będzie definitywnie zerwać z łatką jednej z najgorzej zarządzanych organizacji NBA ostatnich lat. Doskonale pamiętamy przecież gorące doniesienia mówiące o tym, jak to w 2015 roku bohater tego tekstu witał w Sacramento nowego trenera George’a Karla słowami „Witaj w koszykarskim piekle”.
Wyrazem determinacji Gay’a do tego, aby opuścić Sacramento, niech będzie fakt, że zrezygnował z przysługującej mu opcji na rozgrywki 2017/18, która gwarantowała mu zarobki rzędu 14 milionów dolarów. Mimo że jeszcze w styczniu doznał poważnej kontuzji zerwania ścięgna Achillesa i jego pozycja na rynku nie była zbyt mocna.
Rudy Gay, mimo opuszczenia aż 52 spotkań minionego sezonu, chętnych na jego usługi nie brakowało. Według Adriana Wojnarowskiego z ESPN, który poinformował o porozumieniu, z ofertą umowy do skrzydłowego zwrócić mieli się chociażby Thunder czy Jazz. Ostatecznie koszykarz zdecydował się dołączyć do Spurs, którzy w ramach dwuletniego kontraktu z opcją gracza na drugi rok zapłacą mu w sumie 17 milionów dolarów.
Rudy Gay 17 sierpnia skończy 31 lat. W trakcie swojej 11-letniej kariery notował średnie na poziomie 18,4 punktu, 5,9 zbiórki, 2,3 asysty oraz 1,3 przechwytu, przy czym warto zaznaczyć, że przed kontuzją w minionych rozgrywkach osiągał dla Kings cyferki ciut lepsze, niż wynosi jego przeciętna. Przy okazji trafiał też, najlepsze od sezonu 2010/11, 37,2 proc. trójek.
To są buty MVP – Russella Westbrooka! >>
Mateusz Orlicki