Turów mógł wygrać z Treflem w Zgorzelcu, ale koncertowo spartolił końcówkę. Trefl wygrał 81:79, trafiając trudne trójki w kluczowych momentach.
PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Być może to chóralne „sto lat” kibiców dla jubilata Davida Jacksona tuż przed pierwszym gwizdkiem rozkojarzyło graczy Turowa, bo przez całą pierwszą połowę nie mogli znaleźć rytmu w ataku. Gdyby nie nieco desperackie trójki Tweety’ego Cartera i Michała Michalaka, do przerwy byłoby więcej niż 44:39 dla gości.
Trefl nie jest drużyną słynącą z płynnej gry w ataku, a tym razem bardzo przyjemnie patrzyło się na ruch piłki. W pierwszej kwarcie aż 9 punktów zdobył Artur Mielczarek, a bohaterem drugiej był Michał Kolenda. 20-letni sopocianin znany raczej z gry na dystansie, świetnie znajdował się pod koszem, gdzie punktował ze spokojem godnym weterana. On także rzucił 9 punktów w kwartę. Pozytywnie zaskakiwał też skuteczny Tyler Laser.
Po przerwie wreszcie dobrze zaczęli grać liderzy Turowa – David Jackson i Denis Ikovlev, a pod koszami przydawał się Uroś Nikolić. W Treflu długo w ataku cokolwiek zdziałać mógł tylko – wszechstronny jak zwykle – Nikola Mirković.
Gospodarze odzyskali inicjatywę, wyszli na kilkupunktowe prowadzenie i zwyczajnie wyglądali dużo lepiej od rywala. W połowie IV kwarty mieli 6 oczek przewagi.
Sopocianie zupełnie zaprzestali zespołowej gry, skupiając się na indywidualnych akcjach i rzutach za 3 punkty. Czasem tak bywa, że wpada i już. Filip Dylewicz trafił 4/7 z dystansu, a Anthony Ireland doskonałe 4/4. Obaj wcale nie mieli łatwych pozycji. W ostatniej minucie Trefl prowadził 1 punktem.
Turów miał jeszcze przynajmniej kilka szans, by odwrócić losy meczu, ale wszystkie zepsuł. Najpierw z 2 metrów czystego rzutu nie trafił Michał Michalak, potem kluczowy wyrzut z autu trafił w ręce przeciwnika, a przy 3 punktach różnicy Carter z relatywnie dobrej pozycji zaliczył przy trójce airballa.
Najwięcej punktów dla wygranych zdobył Ireland, ale kluczowym graczem był Marković, nie tylko efektywny statystycznie (16 pkt., 10 zbiórek, 4 asysty), ale również wciągający kolegów do gry efektownymi podaniami i wymuszający faule, gdy drużynie nie szło.
W zwycięstwie Trefla nie przeszkodziła fatalna postawa Kuby Karolaka, który najwyraźniej nie wytrzymał presji przy okazji powrotu do Zgorzelca i zaliczył 0/8 z gry. Sopocianie zagrali drugi z rzędu naprawdę dobry mecz i nadal mają prawo myśleć o playoff.
Pełne statystyki TUTAJ >>
RW