Milos Teodosić dopiero stawał się wielkim graczem, my naprawdę liczyliśmy, że pokonamy młodą Serbię. Mecz w Łodzi oglądało 10 tys. kibiców, porażka 72:77 była dla nas wielkim zawodem.

Krzysztof Szubarga i Milos Teodosić (fot. FIBA.com)
Szukasz butów retro – sprawdź w Sklepie Koszykarza >>
Był 12 września 2009 roku, wtedy mierzyliśmy się z Serbią po raz ostatni. Na drugą fazę EuroBasketu przyjechaliśmy z Wrocławia z obiecującym bilansem 2-1, identycznym jak Serbowie po meczach w Warszawie. Drużyna Dusana Ivkovicia, w dużej mierze złożona z graczy 23-letnich i młodszych, wydawała nam się najłatwiejszym rywalem w drodze do ćwierćfinału.
I rzeczywiście nim była – nawet mimo tej rodzącej się wielkości, która Teodosicia i spółkę doprowadziła wówczas aż do finału z Hiszpanią. W kolejnych dniach Słoweńcom i Hiszpanom ulegaliśmy już bardzo wyraźnie (60:76 i 68:90). Trener Muli Katzurin powiedział potem, że kluczowa była porażka właśnie z Serbią.
Pogoń niezła, ale nieudana
Zaczęło się od szybkiego 7:0 dla rywali, ale potem za trzy trafił wreszcie Michał Ignerski i mecz się wyrównał. Prowadziliśmy 12:10, potem 24:23. Ale już w połowie trzeciej kwarty, po zrywie, który wsadem zaczął Nemanja Bjelica, potem spod kosza punktował Nenad Krstić, a zakończył go trójką Milenko Tepić, Serbowie wygrywali nawet 56:40.
Wtedy Katzurin – co było u niego rzadkie – postawił na zmienników. Sygnał do ataku dał Szymon Szewczyk, bardzo dobrze grał Łukasz Koszarek (wówczas rezerwowy, za Krzysztofem Szubargą), harowali Michał Chyliński i Krzysztof Roszyk. Polacy po zrywie 22:8 zbliżyli się na 62:64, „Koszar” miał szansę wyprowadzić nas na prowadzenie. Ale spudłował trójkę.
W następnych akcjach Tepić, Krstić i Teodosić opanowali sytuację. Serbia dowiozła wygraną 77:72.
Skrót meczu można obejrzeć pod tym linkiem – kilka akcji Koszarka, Marcina Gortata i Szewczyka z pogoni w trzeciej kwarcie warto zobaczyć.
Komu się chciało, a komu nie
– Jeśli pierwsza piątka robi 15 punktów straty, a druga je odrabia, to musimy się zastanowić, czy ktoś tutaj chce grać, czy nie. Niektórzy powinni spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie, czy zrobili wszystko, by wygrać ten mecz – komentował zły Marcin Gortat (16 punktów, 9 zbiórek) i wiadomo było, że ma na myśli Macieja Lampego i Davida Logana (w sumie ledwie 12 punktów i 5/19 z gry).
– Zaczęliśmy od słabej obrony, a fakt że zła defensywa utrzymała się przez całą pierwszą połowę, zdecydował o tym, że potem musieliśmy tylko gonić – dodawał Koszarek (16 punktów, 4 asysty, 3 przechwyty).
– Przegraliśmy przez głupie błędy. Zagraliśmy niekonsekwentnie i niedokładnie, czyli zupełnie inaczej niż oczekiwał tego od nas trener i fantastyczni kibice – mówił Szewczyk (7 punktów, 6 zbiórek).
– 10 tysięcy kibiców pcha nas do przodu, a my nie zdobywamy punktów. Nie zasłużyliśmy na wygraną – podsumował Katzurin.
Szkoda, że nie wszyscy odpoczęli
Przed meczem wiele mówiło się o tym, że Polacy nie szykują się do tego spotkania jak należy. – Koszykarze powinni praktycznie tylko leżeć i odpoczywać. Tego, niestety, nie robią – mówił Mirosław Cygan, trener od przygotowania fizycznego.
Po trzech wyczerpujących meczach pierwszej fazy mieliśmy dwa dni na regenerację, ale nie wszyscy skoncentrowali się na odpoczynku – część zawodników do późnej nocy gościła we wrocławskich klubach. Po przyjeździe do Łodzi kamery wychwyciły ziewającego Logana, Lampe – za zgodą trenera – spał we Wrocławiu dłużej i do hotelu dojechał później na własną rękę.
Gortat pół dnia przed meczem spędził w Warszawie m.in. na kręceniu „Szymon Majewski Show”. – Ja zrobiłem wszystko, co było potrzebne, by być gotowym na Serbię – zapewniał Gortat, który z Serbią grał przez całe 40 min i nie widać było po nim obniżki formy. Ta dotyczyła głównie Lampego i Logana.
Polska – Serbia 72:77 (22:23, 14:20, 17:19, 19:15)
Polska: Gortat 16, Ignerski 13, Logan 10, Lampe 2, Szubarga 2 – Koszarek 16, Szewczyk 7, Roszyk 4, Chyliński 2.
Serbia: Krstić 18, Teodosić 13, Tepić 11, Velicković 10, Bjelica 5 – Tripković 12, Perović 4, Paunić 2, Marković 2, Macvan 0.
ŁC
Szukasz butów retro – sprawdź w Sklepie Koszykarza >>