Przedstawiamy pierwszą część naszego cyklu o największych koszykarskie talentach z Dolnego Śląska. Zaczynamy od tych, którzy mają przywilej rozpoczynania kariery w najbardziej utytułowanym klubie w Polsce. Fani 1. ligi – przed Wami młodzież Śląska Wrocław!
Back on the Court – najlepszy sprzęt na nowy sezon! >>
Hala jest prawie pusta, dlatego wyraźnie słyszysz każde odbicie piłki pierwszego zawodnika, który leniwym krokiem wchodzi na parkiet. Słuchawki na uszach skutecznie tłumią to, co dzieje się na zewnątrz, ale ty słyszysz wszystko dokładnie. Każdy kozioł, który echem odbija się od ścian kameralnej hali. Każdy pisk buta przy kolejnym kroku powoduje, że masz ochotę wejść znowu na boisko. Gęsia skórka na przedramionach zamienia się w nagły dreszcz podniecenia, który pamiętasz doskonale z czasów swojego prime’u.
Nie liczy się wcale to, że w swoich najlepszych latach nie byłeś w stanie zawojować nawet najniższych lig amatorskich – żyłeś i oddychałeś koszykówką z dnia na dzień. Teraz, kiedy bliżej ci do czterdziestki niż do przebiegnięcia dziesięciu suicides bez utraty przytomności, z zazdrością i nutką nostalgii w oczach patrzysz na tych, które swoje najlepsze lata grania mają dopiero przed sobą.
Kiedy tylko możesz, wsiadasz w samochód, odpalasz na cały regulator swój ulubiony streetball mixtape z hitami sprzed osiemnastu lat i pędzisz do kolejnej hali tak szybko, na ile pozwoli ci twój niespełna stupięćdziesięciokonny silnik. Obok ciebie, obowiązkowo zapięty pasem, twój pomarańczowy pasażer, który mimo upływu czasu, nadal wygląda tak dobrze, jak ty.
Krążysz wokół swojego komina i odwiedzasz kolejno Śląsk Wrocław, WKK Wrocław i Górnik Wałbrzych, okazjonalnie zaglądając również na boiska trzecioligowe w Świdnicy i Szczawnie Zdroju. Jesteś na hali na godzinę przed meczem i bacznie przyglądasz się tym, którzy dopiero wchodzą w świat dorosłej koszykówki. Widzisz kilku chłopaków, wyciągasz telefon i wykonujesz szybki telefon.
Z drugiej strony słyszysz zdyszany głos, który świadczy o tym, że telefon był na końcu korytarza i jego właściciel zaliczył właśnie swój własny mini maraton. Mimo zmęczenia, głos Sebastiana Hetmana jest tak wyraźny, jakby z marszu był gotowy do nagrania kolejnego odcinka „Pikli do Kawówki” na Szóstego Gracza. I tak, jak zawsze z wypiekami na twarzy czytasz kolejny jego post na hoopsyhetmana.com, tak i tutaj czekasz na to, co ma do powiedzenia na temat młodzieży Śląska Wrocław.
Sebastian Hetman o młodzieży Śląska:
Otwarcie się przyznam, że ubiegło sezonowe, pierwszoligowe zmagania Śląska nie były dla mnie tak dynamicznie jak rozgrywki 2016/17, kiedy Śląsk robił awans z drugiej ligi. To właśnie te rozgrywki dały nadzieje na „lepsze jutro”, które dopiero pojawia się teraz.
W sezonie 2016/17 Śląsk bazował na młodzieży, a dla mnie trzech graczy z owej młodzieżówki zostało mianowanych w mojej głowie jako Wielka Trójka, która w przyszłości może stanowić o sile Wrocławia, nawet na poziomie Ekstraklasy.
ALEKSANDER DZIEWA – mierzący 205cm silny skrzydłowy po przyjeździe do Wrocławia z Konina często grał jako piątka, szczególnie podczas sezonu 2016/17, kiedy notował średnio 17 punktów, 11 zbiórek i prawie 2 bloki w każdym meczu. Na szczęście, już podczas pierwszoligowej kampanii Dziewa był coraz częściej ustawiany jako czwórka, dlatego moim zdaniem sezon 2017/18 był dla niego przełomowy w kontekście dalszego rozwoju i delikatnej zmiany pozycji. W międzyczasie na Mistrzostwach Europy do lat 20 w Dywizji B w 2017 roku nie zawojował z całym zespołem zbyt dużo .
Nie sprostał być może oczekiwaniom jako game changer, ale po wakacjach wszedł we wspomniany pierwszoligowy sezon całkiem nieźle. Obawiałem się fizycznego zderzenia z dużo silniejszymi graczami, ale ostatecznie przestawienie Dziewy na pozycję silnego skrzydłowego okazało się strzałem w dziesiątkę.
Olek nie tylko zaczął rozwijać się jako tzw. strech-four, dodając rzut za trzy punkty na poziomie 41% (25/60), ale również stał się mobilniejszy w grze pick and roll, szybciej ścinając w takich ustawieniach do obręczy. Sierpniowy sparing z WKK tylko potwierdził, że wychowanek MKS MOS Konin oraz były szachista Smeczu Konin będzie miał się bardzo dobrze podczas drugiego sezonu na zapleczu PLK. Pomoże mu w tym z pewnością obecność Roberta Skibniewskiego, na którego będzie mógł liczyć nie tylko w akcjach pick and roll, ale również pick and pop. Jeszcze przed skompletowaniem zespołu przed wakacjami Olek chciał spróbować swoich sił na NBA Global Camp, co też pokazuje jaką ma etykę pracy i przede wszystkim nie boi się wyzwań.
Problem Dziewy na nadchodzące lata jest jeden – trochę kuriozalny, ale już na poziomie seniorskim należy się o to martwić. Co stanie się z nim dalej? Bo o ile poradzi sobie ponownie na poziomie pierwszej ligi, o tyle po sezonie 2018/19 powinien zrobić kolejny krok do przodu, oczywiście na wyższym pułapie.
Śląsk ma ogromne ambicje na awans do PLK oraz teoretyczne możliwości, będąc obok Leszna, Łańcuta i Słupska jednym z faworytów. Ale… jeżeli tego awansu nie zrobi (bo konkurencja jest o wiele większa), związany ze Śląskiem bodajże do 2021 lub 2022 roku. Bez awansu Dziewa powinien szukać wówczas szans na wypożyczenie do któregoś z klubów PLK.
Nie mam pojęcia jakie klauzule są wpisane w kontrakt, ale szkoda by było, gdyby perspektywiczny i mający warunki do gry silny skrzydłowy ugrzązł w pierwszej lidze na dłużej.
JAKUB MUSIAŁ – od czasu do czasu chodząc na rozgrywki młodzieżowe we Wrocławiu zawsze kojarzyłem Kubę Musiała jako jednego z liderów Śląska. Obojętnie na jakim poziome, czy to U16, U18, U20. W każdym meczu Musiał gwarantował pewność siebie, nie miał gorącej głowy, a obecnie może grać na dwóch pozycjach obwodowych. Jako rok młodszy zawodnik momentami masakrował w 2017 roku na Mistrzostwach Polski U20 , które Śląsk wtedy w Gdyni wygrał.
Jego droga wydaje się w sumie naturalna pod względem rozwoju – dobre rozgrywki 2016/17 w drugiej lidze (średnio 12 punktów, 3 asysty, 45% za trzy) oraz w zasadzie jeszcze lepsze na zapleczu PLK (13,5 pkt., 3,1 ast., 37,5% za trzy).
Po sezonie 2017/18, podczas Mistrzostw Europy do lat 20 Dywizji B Musiał był jednym z podstawowych elementów układanki Przemysława Frasunkiewicza. Polska wygrała cały turniej w cuglach, pokazując, że przy dobrym trenerze oraz graczach z potencjałem i charakterem po prostu… można.
Tego samego oczekuje się od Musiała w nadchodzących rozgrywkach, a ja osobiście nie mogę się doczekać, kiedy Kuba będzie grał jako dwójka w ustawieniach ze Skibniewskim.
W sparingu z WKK miał fragment, kiedy rzucił cztery trójki w sumie w sześciu posiadaniach Śląska. To gracz, który ma instynkt zabójcy, a przede wszystkim głowę do grania. Potrafi fajnie bronić na pick and rollach, pracuje na nogach, czyta ofensywę naprawdę dobrze jak na gracza, który dopiero we wrześniu skończy 20 lat, a ma już spore doświadczenie z kilkoma dobrymi trenerami po drodze.
Chłopak uwielbia ciężko pracować, co powinno zaowocować w przyszłości, bo skoro Jakub Kobel po jednym sezonie w Lesznie będzie grał teraz w PLK, to Jakub Musiał powinien szukać tam swoich szans za rok, bo mniemam, że jego rola w tym sezonie powinna być naprawdę duża, mimo wielkiego powrotu do Śląska Norberta Kulona.
Radek Hyży ma w tym momencie do dyspozycji trzech pewnych grajków (Skiba, Kulon, Musiał), mogących spokojnie grać wymiennie na obwodzie. Kuba nie powinien na tym stracić, a raczej zyskać, jako taki wolny elektron, szczególnie podczas kontr, bo widać obecnie na sparingach, że w niższym składzie Śląsk chce grać zdecydowanie szybciej.
Tym trzecim graczem obok Dziewy i Musiała na owocne lata Śląska miał być Dominik Wilczek, który jako rzucający obrońcy i nawet niski skrzydłowy wyglądał całkiem fajnie przez ostatnie dwa lata. Co prawda tylko w 2. lidze, ale Wilczek podczas sezonu 2017/18 rozegrał sześć spotkań na zapleczu. Bez większych występów, będąc głównie wykorzystywanym wśród rezerw – właśnie na poziomie drugiej ligi. Obecnie Wilczek trenuje dla ekstraklasowego Kinga Szczecin i osobiście nie mam pojęcia jak dalej potoczy się jego przyszłość.
Z graczy wartych uwagi, którzy balansują na poziomie 20-22 lat należy wymienić, wracającego po kontuzji, Macieja Krakowczyka oraz coraz śmielej grającego Tomka Żeleźniaka. Śląsk z Asseco ściągnął do siebie MVP tegorocznych Mistrzostw Polski U20 – mierzącego 212 cm Bartłomieja Pietrasa, ale wątpię, żeby chłopak w tym sezonie dostawał jakieś większe minuty gry. Nie jest na to gotowy fizycznie.
Patrząc na obecny skład Śląska, na plany oraz strategię zarządzania klubem (która istnieje tylko w teorii, ale to już inna para kaloszy), nie jestem do końca przekonany czy ktoś jeszcze z młodszych roczników (1999, 2000) dostanie szansę gry na zapleczu PLK. W drugiej lidze owszem, jednak na dzień dzisiejszy Dziewa, Musiał, Krakowczyk i Żeleźniak to opcje już sprawdzone, z czego pierwsza dwójka ma papiery na poważne granie, przynajmniej w Polsce.
Wszystkiego najlepszego i do zobaczenia na meczach.
Dawid Księżarczyk, @daveknot, www.bucks.pl
Sebastian Hetman, @buniobuniek, www.hoopsyhetmana.com
Back on the Court – najlepszy sprzęt na nowy sezon! >>