Młodzi Sixers jeszcze lepsi? Ben Simmons oraz Markelle Fultz to dwa numery 1 draftu, które łączy niewątpliwie ogromny talent oraz – powszechnie znany – problem z rzutem z dystansu. Podobno wreszcie ma się to zmienić.

W tych butach Stephen Curry zadziwia NBA >>
Ani jednej trójki nie trafił ani Ben Simmons, ani Markelle Fultz w poprzednim sezonie, który dla obu był debiutanckim rokiem w NBA. Ten pierwszy próbował 11-krotnie, przy czym w większości były to rzuty z bardzo dalekich odległości, gdy na zegarze nie pozostawało już wiele czasu. Ten drugi ze względu na problemy zdrowotne i mentalne grał mało i oddał… tylko 1 (jeden) rzut za trzy.
To tyle samo, ile Simmons w trakcie fazy play-off, gdzie jego słabość bezlitośnie wykorzystali Boston Celtics i trener Brad Stevens. Nic więc dziwnego, że jednym z priorytetów na tegoroczną przerwę zarówno dla Simmonsa, jak i dla Fultza, było właśnie poprawnie rzutu. I jak zapowiada trener Sixers – Brett Brown – z tego zadania obaj gracze wywiązali się bardzo dobrze.
Brown zdradził bowiem, że Simmons i Fultz włożyli naprawdę ogrom pracy w to, aby ten aspekt poprawić. Fultz trenował głównie pod okiem Drew Hanlena i, według Browna, miał oddać tego lata aż 150 tys. rzutów! Jego niespodziewane problemy z rzutem były jedną z największych historii ubiegłego sezonu, gdyż wybrany z jedynką draftu gracz nagle wprost zapomniał jak się rzuca.
Sixers tłumaczyli to problemami z ramieniem, przez które Fultz opuścił aż 68 spotkań sezonu regularnego i nie odegrał znaczącej roli w playoffs. Teraz fani Szóstek mają nadzieje, że wszystkie kłopoty udało się już zażegnać i Fultz będzie w końcu mógł pokazać pełnię swojego potencjału – wszak nie bez powodu był on pewniakiem do wyboru numer jeden w drafcie.
Simmons z kolei pracował przede wszystkim ze swoim bratem Liamem, który jest byłym trenerem na poziomie uniwersyteckim. Co prawda brak trójki nie przeszkodził Australijczykowi w odebraniu nagrody dla najlepszego pierwszoroczniaka, a Brett Brown stwierdza, że ten rzut nie zdefiniuje Simmonsa jako zawodnika. „Jednocześnie, w którymś momencie to na pewno pomoże” – dodaje.
Jedynka draftu sprzed dwóch lat musi też popracować na rzutami wolnymi – w poprzednim sezonie Simmons trafił 191 z 341 prób (56 procent). Trener Brown uważa, że jego rozgrywający musi także pod tym względem być znacznie lepszy. Czy tak rzeczywiście będzie? Przekonamy się dopiero w trakcie sezonu – wszak lato to jedynie poligon doświadczalny przed prawdziwym graniem.
Tomek Kordylewski
W tych butach Stephen Curry zadziwia NBA >>