fot. Karol Skiba / Sensation Kotwica Port Morski Kołobrzeg / 1lm.pzkosz.pl
23. kolejka rozpoczęła się we Wrocławiu. Starcie WKK z Mickiewiczem mocno elektryzowało kibiców, bowiem sytuacja w tabeli dobitnie podkreśla, że obie ekipy obecnie walczą o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Co ciekawe, poprzedni mecz między tymi drużynami zakończył się po dwóch dogrywkach! Tym razem jednak nie byliśmy świadkami wyrównanej rywalizacji. Już po pierwszej połowie drużyna Łukasza Dziergowskiego prowadziła 41:27, a po zmianie stron zespół z Katowic nie wdrożył do gry skuteczniejszych rozwiązań. Finalnie wrocławianie wygrali 90:66. Dla tej ekipy był to… pierwszy w tym sezonie mecz w pełnym składzie. Doszło też do przełamania. Wrocławianie na kolejne zwycięstwo u siebie czekali ponad trzy miesiące.
O 17:00 rozpoczęło się starcie pomiędzy zespołami z czołowej ósemki. Miasto Szkła w trakcie trzeciej kwarty miało już 25-punktową przewagę, ale Decka zdołała się jeszcze zmobilizować do odrabiania strat. Na trzy minuty przed końcem obie ekipy dzieliły już zaledwie 4 oczka! Zapas okazał się jednak wystarczający, a “Szklany Team” wygrał siedemnasty mecz w tym sezonie.
Wszystkich zaskoczyła warszawska Polonia. Rywalizowała z AZS-em AGH Kraków, który po transferze Kaheema Ransoma niespodziewanie wygrał z Kotwicą. Wygrał z Kotwicą, a nie pokona Polonii? Nie pokona! Zarówno w październiku ubiegłego roku, jak i wczoraj, górą była ekipa trenera Pendrakowskiego. Ta zaczęła z (bardzo!) wysokiego C – po 10 minutach prowadziła 34:12! Ostatecznie zakończyło się na 25 punktach różnicy na korzyść Polonii. Kapitalny występ zaliczył Eric Williams Jr. Amerykanin szalał i szalał! 16 punktów, 13 zbiórek i 10 asyst – wszechstronnie!
Do niespodzianki doszło w Tychach. Tam lokalny GKS pokonał Astorię. Z innej strony – można się było jakkolwiek tego spodziewać… W Tychach gra się szczególnie trudno, z kolei “Asta” nie jest znana z korzystnych dla niej wyników w ramach meczów wyjazdowych. Efekt? 85:78 dla GKS-u! Najlepszym punktującym wśród zwycięzców był Karol Kamiński, lecz warto pochwalić także tych po drugiej stronie – Filipa Małgorzaciaka i Szymona Kiwilszę.
Z kolei w Międzychodzie – bez niespodzianki. Górnik wygrał wszystkie cztery kwarty podczas starcia z Sokołem i systematycznie budował swoją przewagę. Trener Adamek mocno rotował swoimi podopiecznymi – tylko Krzysztof Jakóbczyk spędził na boisku więcej niż 30 minut. Wałbrzyszanie po środowym zwycięstwie wciąż są na fotelu lidera. Dla beniaminka z Międzychodu bilans 3-20 oznacza pozostanie na ostatnim miejscu w tabeli.
Podczas 23. kolejki najwięcej kibiców w hali zgromadziły derby pomiędzy Kotwicą a Żakiem. Według oficjalnych danych – 1400 osób na trybunach! Nie jest to tak zawzięta rywalizacja jak przy okazji ekstraklasowych starć Kotwicy z ówczesnym AZS-em, natomiast kibice obu ekip wciąż szczególnie czekają na mecze pomiędzy właśnie tymi drużynami. Żak po trzech porażkach z rzędu miał okazję zrehabilitować się, i to w efektownym stylu. Zaczęło się od 11:2 dla koszalinian, ale to kołobrzeżanie w drugiej kwarcie przejęli inicjatywę. Ostatecznie – 86:78 dla “Czarodziejów z wydm”. Bohaterem Kotwicy znów był Paweł Dzierżak, który udowodnił, jak kluczową rolę pełni w rotacji trenera Franka, ale wyróżnić wypada także Patryka Wydrę.
W środowy wieczór rozegrano jeszcze jedno spotkanie. I tam również byliśmy świadkami niespodzianki! HydroTruck zaskakująco dobrze spisał się w Opolu, wygrywając 98:87. Można powiedzieć, że o wszystkim zadecydowała czwarta kwarta – 30:16 właśnie dla przyjezdnych! Co prawda Darren Williams nie uzyskał triple-double, jednak rywalom rzucił aż 34 punkty i dołożył do nich 14 asyst. Z kolei Jakub Zalewski wspomógł HydroTruck aż pięcioma celnymi trójkami. Kolejna wygrała sprawiła, że zespół Roberta Witki znajduje się na 10. miejscu w tabeli.
Kolejne dwa mecze w ramach 23. kolejki przełożono na końcówkę lutego i początek marca. Enea Basket Poznań zmierzy się z Kociewskimi Diabłami 28 lutego, a 4 marca Niedźwiadki podejmą rezerwy Śląska Wrocław.