
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Rekordy są po to, żeby ja łamać – takie hasło przyświeca w trwających rozgrywkach Stephenowi Curry’emu. Obrońca Warriors w kwietniu zaliczył najlepszy w historii miesiąc pod względem trafień z dystansu. We wtorek z kolei dobił do granicy 300 trójek w całym sezonie – zrobił to w swoim 58. meczu i ustanowił kolejny rekord. Przy okazji przekroczył też już liczbę 2800 trafień w karierze.
W tym momencie w zasadzie pewne już jest, że Curry wyprzedzi w kolejnym sezonie Raya Allena na liście najlepszych strzelców dystansowych w historii ligi. Jest zresztą na dobrej drodze do tego, by zostać pierwszym graczem w historii z 3000 trafieniami za trzy – w trwającym sezonie raz za razem udowadnia, że nie ma najmniejszego zamiaru się zatrzymywać.
Ale kolejne rekordy Curry pewnie z chęcią zamieniłby na kilka zwycięstw więcej. We wtorkowym pojedynku z Pelicans świetnie mu zresztą szło, dopóki w trzeciej kwarcie w hali w Nowym Orleanie nie wyłączyły się światła. Do tego momentu Steph miał na koncie 35 punktów, ale krótka przerwa jakby wybiła go z rytmu i już do końca spotkania Curry zdobył ledwie dwa oczka.
Dzięki temu Pelikany odrobiły straty, wygrały ostatnie 12 minut wynikiem 33-24 zaliczyły bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o udział w turnieju play-in. Na tę chwilę Pels z bilansem 30-36 zajmują 11. miejsce w konferencji za Spurs (31-33) i Grizzlies (32-32). O awans do fazy play-off w dodatkowych meczach powalczą natomiast zespoły z miejsc 7-10.
Warriors z kolei nieco skomplikowali sobie sytuację, gdyż w tym momencie tracą już ponad trzy mecze do Portland Trail Blazers, a na dodatek zaraz za ich plecami czają się już Grizzlies, którzy czekają na każde tego typu potknięcie. Wszystko to sprawia, że walka o fazę play-off będzie dla Wojowników trudną przeprawą – sam Curry może tutaj nie wystarczyć.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>