Dwa tygodnie temu LOTTO 3×3 Team Lublin miał już okazję sprawdzić jak gra się w Kanadzie na tak wysokim poziomie. Niestety poprzedni wyjazd nie zakończył się szczęśliwie. Polacy ulegli rywalom, choć trzeba przyznać, że pogromcy polskiej drużyny to nie byle kto, bo tak Łotysze jak i Amerykanie doszli do finału tamtego challengera.
Ryga
W Montrealu na polskich zawodników w grupie ponownie czekali ci sami przeciwnicy, jednak to Polacy byli podwójnie zmotywowani po poprzednich porażkach. Drużyna Lotto 3×3 Team Lublin rozpoczęła od rywalizacji z mistrzami olimpijskimi. Mimo chęci odwetu za poprzedni challenger to Łotysze od samego początku nadawali ton spotkaniu.
Od pierwszych do ostatnich minut Ryga kontrolowała mecz i nie dała rozwinąć skrzydeł młodszym kolegom. Polacy ustępowali mistrzom olimpijskim, pod kątem siły i sprytu, co skutkowało duża ilością strat i fauli. W skuteczności również było kiepsko, na 15 prób celu doszła tylko 1. Mecz bez większej historii – LOTTO 3×3 Team Lublin przegrali 15:21.
Omaha
Po pierwszym wyraźnie przegranym spotkaniu zawodnicy LOTTO 3×3 Team potrzebowali zwycięstwa, by awansować do fazy ćwierćfinałowej. Niestety ten sam plan mieli Amerykanie, którzy w pierwszym meczu również wyraźnie ulegli znakomicie dysponowanej Rydze.
Początek w wykonaniu Polaków dawał duże nadzieje na końcowy sukces. Świetna dyspozycja Michała Samsonowicza, którzy zaliczył serię 2+1+2 i wymusił dwa faule ofensywne dała Polakom znakomite otwarcie. Po trzech minutach na tablicy widniał wynik 10:5, a postawa Polaków dawała do zrozumienia, że poczuli krew i realną szansę na zwycięstwo.
Niestety Amerykanie nie odpuszczali i mozolnie zmniejszali straty, by na 4 minuty przed końcem wyjść na prowadzenie. Od tego momentu rozpoczęła się wymiana ciosów i gra punt za punkt, z której zwycięsko wyszli triumfatorzy poprzedniego challengera w Kanadzie. Mimo wybitnej dyspozycji Adriana Boguckiego w drugiej części meczu to Omaha buzzerem uratowała swoją obecność w turnieju.
Wielka szkoda, bo awans był naprawdę na wyciągnięcie ręki. Mimo wszystko widać progres i coraz ciekawiej ogląda się Polaków w starciu z gigantami 3×3. Przed Polakami jeszcze jeden turniej cyklu World Tour, więc szansa na pierwsze zwycięstwo i być może awans z grupy dalej jest otwarta. Pozostaje pytanie – czy któryś z zawodników może doczekać się awansu na Mistrzostwa Europy? Mimo porażek wydaje się, że najbliżej jest Michał Samsonowicz, jednak wszystko zależy od potrzeb selekcjonera i zdrowia pozostałych kadrowiczów, ja jednak obstawiam niespodziankę na Mistrzostwach Europy.
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>