fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk II Wrocław
Arka z Sokołem grała o 19, Śląsk z Kotwicą również – tyle że nie w ekstraklasie, a w pierwszej lidze. Przypomnijmy – w Gdyni mecz zakończył się wynikiem 115:118, a w historii szczególnie zapisał się Tyler Cheese, który rzucił Arce aż 40 oczek. Biorąc pod uwagę obecny sezon, to zdecydowanie najlepszy wynik. Poprzedni należał do Joshuy Price’a, który w jednym meczu zdobył 35 punktów. 35 czy 40 – mniej od Bryanta!
W środowy wieczór druga drużyna Śląska Wrocław, zwana pierwszoligowymi rezerwami, rywalizowała z Sensation Kotwicą w ramach zaległego z 4. kolejki meczu. Zespół Łukasza Grudniewskiego jest największą pozytywną niespodzianką trwających rozgrywek. Rola tych szczególnie młodych zawodników nieco zmniejszyła się, natomiast Śląsk można w końcu określić ekipą z czołówki tabeli.
W meczu z Kotwicą przez większość czasu prowadzili kołobrzeżanie, a dla gospodarzy sytuacja zaczęła się polepszać po zmianie stron. Śląsk znacząco wygrał trzecią kwartę, z kolei na początku czwartej uzyskał prowadzenie. Na 36 sekund przed końcem był remis. Ostatnie akcje należały właśnie do Joe Bryanta, który zdobył kolejnych 5 oczek i zakończył spotkanie na korzyść Śląska – 81:76.
Trener Kotwicy za sprawą problemów zdrowotnych w zespole korzystał w środę tak naprawdę z 6-osobowej rotacji. Siódmy zawodnik, czyli 20-letni Łukasz Walkowiak, spędził na parkiecie tylko 4 minuty. Kołobrzeżanom zdecydowanie brakowało Remona Nelsona, który również – jak Joe Bryant – niejednokrotnie zdobywał więcej niż 25 punktów.
A słynny już Joe Bryant? Przeszedł samego siebie. Uwaga – 46 punktów w meczu bez dogrywki! Skuteczność? Bardzo dobra – 13/16 za dwa, 3/8 zza łuku, 11/12 z linii rzutów wolnych. Do tego 8 zbiórek, 6 asyst, 5 przechwytów, 10 wymuszonych przewinień. EVAL? Na poziomie 52…
Kapitalny występ Amerykanina był rekordowy. Konkretne dane przytoczył Puls Basketu.
Co ciekawe, Bryant już wcześniej znacząco wyróżniał się na tle pierwszoligowców. Dla niego to już trzeci mecz na zapleczu ekstraklasy, gdy zdobył więcej niż 30 punktów. Z kolei tylko raz w 12 meczach zszedł poniżej “dwucyfrówki”, gdy koszykarze Górnika zatrzymali go na 1/10 z gry.
