
Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
To był jeden z najbardziej szalonych meczów PLK ostatnich lat. W Toruniu, 8 kwietnia 2017 roku, od początku meczu działy się rzeczy nietypowe – Polski Cukier zaczął od szturmu i wygrania pierwszej kwarty aż 33:11, a chwilę później niesamowicie zaczęła grać dla odmiany Arka, która wygrała drugą kwartę 32:16.
W końcówce wydawało się, że ostatecznie to właśnie goście z Gdyni zgarną zwycięstwo, utrzymując kilkupunktową przewagę, zwłaszcza po celnych rzutach wolnych Przemysława Żołnierewicza – Arka na 7.9 sekund przed syreną prowadziła różnicą 5 oczek (91:86).
Z obliczeń Pulsu Basketu wynika, że w tym momencie Polski Cukier miał zaledwie 0.3% szans na wygranie tego meczu. A jednak!
„Pierniki” ruszyły do ataku. Najpierw bardzo trudną trójkę z biegu, ponad rękami Mikołaja Witlińskiego trafił Łukasz Wiśniewski. Było 89:91 na 3.4 sekundy przed końcem.
Piłkę spod kosza wybijał doświadczony Piotr Szczotka, ale zrobił to tak fatalnie, że zdołał ją przechwycić Obie Trotter. Amerykanin podał do Jure Skificia, a ten równo z syreną trafił na dogrywkę (91:91). Arka i tak miała jeszcze szczęście, że Chorwat nadepnął na linię i jego rzut był tylko za 2 punkty, bo już wtedy mogłoby być po meczu.
Przez całą, bardzo ofensywną (18:17) dogrywkę minimalnie prowadził Polski Cukier, ale w samej końcówce znów doszło do kompletnego szaleństwa. Torunianie zrobili bardzo wiele, aby wypuścić wygraną z rąk. Arkę na prowadzenie wyprowadził Wojciech Czerlonko, prowadzenie rajdem przez całe boisko odzyskał Kyle Waever, a rzutu na wygraną Arki nie trafił Bartosz Jankowski.
Warto to wszystko zobaczyć jeszcze raz!
.
RW
.