REDAKCJA

51 punktów w kwartę – Sixers zgnietli Brooklyn

51 punktów w kwartę – Sixers zgnietli Brooklyn

Drugiej niespodzianki nie było. Philadelphia 76ers w rewanżu potrafili wykorzystać przewagę fizyczną, pokonali Nets na własnym parkiecie aż 145:123 i wyrównali stan serii na 1:1.

Ben Simmons i Jole Embiid / fot. wikimedia commons

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >> 

Po dużej niespodziance w pierwszym spotkaniu, także w drugim do przerwy Nets radzili sobie nadspodziewanie dobrze. Choć zagrał jednak Joel Embiid, Sixers prowadzili po I połowie zaledwie 65:64.

W trzeciej kwarcie kibice w Filadelfii zobaczyli jednak drużynę, na jaką czekali przez cały sezon. Niezwykłe 51 punktów w 12 minut to wyrównanie historycznego rekordu NBA. Joel Embiid i Ben Simmons w końcu zaczęli dominować fizycznie nad rywalami. Zwłaszcza ten drugi wyraźnie poprawił się po pierwszym meczu, za który został wybuczany przez własna publiczność.

Simmons kończył mecz z triple double – 18 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst. Embiid w zaledwie 21 minut zanotował 23 punkty i 10 zbiórek. Obudził się także JJ Redick, który dodał 17 oczek i nie był już tak często problemem w obronie.

Nets nie byli za to w stanie już do końca w defensywie ustać rozpędzonym, silniejszym Sixers. W ataku mogli liczyć wyłącznie na obwodowych – Spencer Dinviddie zdobył 19 punktów, a D’Angleo Russell 16, obaj po 3 razy trafili z dystansu.
W serii mamy zatem 1:1, teraz czas na dwa mecze na Brooklynie. Jeszcze może być bardzo ciekawie!

RW

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >> 

https://youtu.be/i5eBpsKDpB4?t=3




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami