
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>.
Grają bez Kawhiego Leonarda i Paula George’a, a mimo to dokonują rzeczy niebywałych. Los Angeles Clippers to mistrzowie comebacków. Tylko w styczniu trzykrotnie odrobili wielkie straty w meczach z Nuggets, 76ers i teraz Wizards. W tym ostatnim pojedynku przegrywali już nawet 31:66, lecz w drugiej połowie dogonili rywali i po szalonej końcówce jakimś cudem wygrali.
Ten cud zapewnił im Luke Kennard, który w ostatnich dziewięciu sekundach starcia zdobył siedem punktów – w tym te decydujące o zwycięstwie, gdy został sfaulowany przy rzucie za trzy punkty. Jego próba wpadła do kosza i mieliśmy remis, a celny rzut wolny przesądził o wygranej Clippers. Wizards w ten sposób przegrali tymczasem czwarte kolejne spotkanie.
Źle się dzieje w Waszyngtonie od dłuższego czasu, choć Wizards sezon zaczęli znakomicie. Teraz jednak wpadli w duży dołek, a mocno sfrustrowany jest m.in. Bradley Beal. „Nie mam słów, przeogromny wstyd” – stwierdził po meczu lider stołecznej drużyny, który zdobył 25 oczek. Tyle samo miał Kennard, a najlepszym strzelcem był Amir Coffey z Clippers.
Clippers mimo absencji swoich dwóch kontuzjowanych gwiazd wciąż walczą o miejsce w topowej szóste w konferencji zachodniej. Na razie z bilansem 24 zwycięstw i 25 porażek zajmują dziewiąte miejsce, ale straty do Los Angeles Lakers (24-24) oraz Minnesota Timberwolves (24-23) nie są wcale duże. Nie wiadomo, czy i kiedy w tym sezonie Kawhi oraz PG13 wrócą do gry.
Zawodnicy LAC mają nadzieję, że stanie się to po przerwie na Weekend Gwiazd – a dokładniej mówiąc gdzieś na przełomie lutego i marca – lecz niewykluczone jest, że Clippers odpuszczą sobie ten sezon i swoim gwiazdom wrócić już nie pozwolą. Jak widać nawet pomimo tego fani ekipy z Los Angeles mają czym się ekscytować – ich drużyna pokazuje ostatnio naprawdę wielki charakter.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>.