
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
To wielki sukces Heat i nowe otwarcie w finale NBA, nawet jeżeli koszykarze Lakers i kibice próbują trochę to bagatelizować. „Zabrakło nam koncentracji” – tłumaczył po niespodziewanej porażce LeBron James, który także mógł mieć do siebie pretensje. Owszem, był bliski triple double (25/10/8), ale miał też aż 8 strat.
To nie jest zatem tylko tak, ze Lakers pudłowali – przede wszystkim Heat zagrali świetny mecz i mieli pomysł na rywala, nawet grając bez Bama Adebayo i Gorana Dragicia. Historią meczu była oczywiście postawa Jimmy’ego Butlera, który rządził w strefie podkoszowej, punktując bez litości – zdobył aż 40 punktów, miał do tego 11 zbiórek i 13 asyst. Wyczyn na historycznym poziomie, zobaczcie jak ogrywał obronę Lakers:
.
Drugim z bohaterów (to już kolejny bardzo dobry występ) był Kelly Olynyk, na którego grę – nie tylko rzuty, ale i ustawienia czy zasłony – Lakers w obronie nie potrafią znaleźć odpowiedzi. Długowłosy Kanadyjczyk zanotował 17 punktów i 7 zbiórek, trafiał 3/5 z dystansu.
A Lakers faktycznie dość beztrosko pudłowali. Cieniem dominatora z poprzednich spotkań był Anthony Davis, który zdobył 15 punktów oddając tylko 9 prób z gry. Zawiedli obwodowi strzelcy – Danny Green miał 0/6 z gry, Rajon Rondo 2/8, cały zespół miał aż 19 strat.
Nieoczekiwanie, ten finał może być jeszcze ciekawy – jeśli wrócą Dragić i Adabayo, a Miami Heat utrzymają ten poziom zaangażowania po obu stronach parkietu. Lakers prowadzą 2:1 w serii, mecz numer 4 odbędzie się w nocy z wtorku na środę, o godz. 3 polskiego czasu.
RW
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>