REDAKCJA

Afryka – nowa ziemia obiecana dla NBA

Afryka – nowa ziemia obiecana dla NBA

Masai Ujiri to dzisiaj prawdopodobnie najbardziej pożądany działacz w NBA. Generalny menadżer na razie nie rusza się z Toronto i nie myśli o Nowym Jorku, bo poza przywiązaniem do kanadyjskiej organizacji, ma też tam inny biznes: afrykańską koszykówkę.
fot. Africa Basketball League

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Ujiri nie boi się wyzwań. Urodzony w Wielkiej Brytanii Nigeryjczyk najpierw zbudował podwaliny pod dzisiejszą drużynę Denver Nuggets, a następnie doprowadził Toronto Raptors do pierwszego w historii mistrzostwa. Nie dziwi fakt, że chciałaby go niemal każda organizacja w lidze.

Kilka miesięcy temu było głośno o Washington Wizards. Masai miałby dostać nawet udziały w klubie. W ostatnich tygodniach mówi się dużo o jego potencjalnym przejściu do New York Knicks. Menedżer prawdopodobnie pozostanie jednak w Kanadzie, bo ma też tam inne, poza organizacyjne cele.

Fundacja

W zeszłym tygodniu Toronto Raptors i fundacja Masaia Ujiriego, Giganci Afryki (GOA – Giants of Africa foundation) rozegrali już szósty coroczny mecz ligowy (z Houston Rockets), który jest częścią uczczenia pamięci Nelsona Mandeli, osobistego bohatera Masaia.

To tylko jedna z niewielu akcji, jaką podejmuje GM Raptors, by wzmocnić pozycję Afryki w ekspansji NBA. Ujiri chce użyć wpływu koszykówki i najlepszej ligi świata na Czarnym Lądzie, by stworzyć możliwości dla młodych ludzi tam.

Zeszłego lata GOA działało w 6 krajach Afryki, a w kolejnych trzech zaczęło budować struktury pod przyszłą działalność. Marzeniem, a może nawet celem, jest bycie obecnym we wszystkich 54 krajach kontynentu.

Niewiele czasu minęło od negocjacji kontraktu z Nuggets, w których Ujiri postawił warunek, że chce dodatkowe 50 tys. dolarów dla swojej fundacji. Dziś GOA to wielomilionowa działalność.

Nowa liga BAL

W zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie w Nowym Jorku dla skautów. W marcu startuje 12-zespołowa liga profesjonalna w Afryce: Basketball Africa League (BAL), owoc partnerstwa pomiędzy NBA i FIBA.

Początkowe oczekiwania są dość skromne. Zespoły mają mieć podobną jakość do drużyn z G League. Celem jest budowanie profesjonalnych struktur. Ujiri wierzy, że to bardzo dobra inicjatywa, która może dać ścieżki rozwoju utalentowanym Afrykanom.

Nie chodzi tutaj tylko o talent koszykarski. – Mi i mojej fundacji chodzi przede wszystkim o to, jakie sport może stworzyć rozwiązania. Jakie możliwości może dla Ciebie stworzyć sport? Sport ciągle się rozwija. Będzie rosła liczba etatów dla działaczy, menadżerów, trenerów, psychologów, lekarzy. Ja przecież jestem tego najlepszym przykładem. Nie zagrałem ani dnia w NBA. Grałem zaledwie dwa lata w college’u, nie byłem też dobrym zawodnikiem w Europie, a mimo to zarządzam drużyną w NBA – powiedział Masai.

Rosnąca pozycja afrykańskich zawodników

Zawodnicy rodem z Czarnego Lądu muszą być nie tylko lepsi od Amerykanów, ale często muszą też pokonywać kulturowe, geograficzne, ekonomiczne, a czasem nawet polityczne granice, by dostać się do NBA. Mimo to Afryka nie miała jeszcze tak mocnych przedstawicieli w najlepszej lidze świata.

Pascal Siakam, skrzydłowy Raptors, został dostrzeżony na obozie dla utalentowanych sportowców w Kamerunie. Gdy już dostał się szkoły średniej w Lewisville w Teksasie, nie znał słowa po angielsku, a koledzy drwili z jego surowych umiejętności. Dziś Siakam jest wymieniany w rozmowach o MVP ligi.

Serge Ibaka musiał opuścić Kongo w wieku 16 lat. Podobnych przykładów można znaleźć jeszcze kilka: Joel Embiid z Kamerunu, Giannis Antetokounmpo (rodzice z Nigerii). Zdołali oni przebić się na najwyższy poziom.

Choć siła i liczba koszykarzy rodem z Afryki rośnie, wciąż jest ich tylko 13 w najlepszej lidze świata. Mniej niż zawodników z Kanady (Kanada ma mniejszą liczbę ludności niż Polska, Afryka to ponad 1,2 miliarda ludzi). Wszyscy Ci przedstawiciele czują się w poczuciu obowiązku, by to zmienić.

Jako zawodnicy z Afryki, wszyscy mamy tę samą misję. Nie ma znaczenia, czy pochodzimy z Konga, Kamerunu, Nigerii – jesteśmy tutaj, by reprezentować nasze kraje, nasz kontynent i inspirować przyszłe pokolenia. To ważne, bo musimy udowodnić światu, że mamy talent – powiedział Ibaka.

Od początku, od mojego debiutanckiego roku [Masai] powtarzał mi: ‘Musimy robić różnicę. Nie chodzi tylko o mnie, czy o Ciebie, chodzi o zrobienie różnicy’. To jego podejście i cieszę się, że mogę być obok niego, widzieć rzeczy jak on  i uczyć się od niego. Chcę pokazywać rozwój w Afryce, nie tylko tę biedną stronę. Jest tam pełno niezwykle inteligentnych dzieci z talentem. My chcemy upewnić się, że dajemy im szansę na pokazanie tych talentów – dodał Siakam.

Masai Ujiri uważa, że NBA pójdzie drogą podobną do tej, którą poszła europejska piłka nożna. W zaledwie 10 lat liczba piłkarzy rodem z Afryki powiększyła się kilkukrotnie. Ujiri uważa, że to samo czeka NBA, a 2020 może rozpocząć afrykańską dekadę w NBA.

Dawid Paluch

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami