Blazers byli już naprawdę blisko wygranej w Bostonie, jednak rzutem równo z syreną gospodarzy uratował właśnie Al Horford. To już trzecia z rzędu wygrana Celtów bez Kyriego Irvinga.
Buty Kevina Duranta – świetne modele, atrakcyjne ceny >>
Blazers w ostatnich tygodniach są drużna na fali i to oni prowadzili przez większość spotkania, choć rozgrywane było one o porze szczególnie niewygodnej dla zawodników z Portland – o 9 rano ich domowego czasu. Bohaterem meczu mógł być Moe Harkless, który trafił 5/5 rzutów z dystansu.
Goście z Oregonu prowadzili jeszcze jednym punktem na 4 sekundy przed końcem spotkania, gdy skutecznym wejściem z faulem popisał się Damian Lillard (21 pkt., 9 asyst). Ostatni rzut należał jednak do Ala Horforda, który trafił ładny rzut z półdystnsu, z odchylenia, tzw. łokcia. Gospodarze wygrali mecz 97:96.
To już drugi zwycięski rzut środkowego Celtics w tym sezonie. Wcześniej decydującym trafieniem wygrał swojej drużynie spotkanie z Houston. Po tym zwycięstwie, z bilansem 39-15, zespół z Bostonu pozostaje numerem jeden Konferencji Wschodniej.