Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Zakreślony mecz
Starcie Alby z EWE Baskets Oldenburg miałem zaznaczone na czerwono już przed rozpoczęciem sezonu. Spodziewałem się wówczas, że oba zespoły będą walczyć zacięcie o korzystne miejsce w drabince play-off. Rzeczywistość zweryfikowała te plany – typowani na czołówkę ligi goście ledwo wywalczyli utrzymanie, zmieniając po drodze zarówno trenera i część graczy, ale także koncepcję gry. Oldenburg za kadencji Freyera przestawił się z poukładanej koszykówki na grę w szybkim tempie, nastawioną na indywidualne popisy filigranowych Heideggera i Presseya.
Kadrowicze w Niemczech
Michała Michalaka ostatni raz na parkiecie mogliśmy oglądać 26 marca, kiedy to w nieco ponad 11 minut rzucił 11 punktów w przegranym pojedynku z Giessen. W wygranych z Bayernem i Brunszwikiem pozostawał już poza składem meczowym. W rotacji Freyera znajduje się obecnie zaledwie pięciu Niemców, w tym dwóch nie gra wcale, a Herrera, choć zadziorny w obronie, w ataku dostarczył 4 punkty i asystę. Hundt i Pjanić również nie imponują formą.
Kontuzje wykluczyły z gry centrów urodzonych w kraju naszych zachodnich sąsiadów – Breuniga i Agbakoko. Na ich miejsce sprowadzono Amerykanina Reggiego Lyncha, który jest już piątym zawodnikiem z USA w Oldenburgu. Na przestrzeni 15 minut wywalczył… 2 punkty i 2 zbiórki. Do kolonii zza oceanu można też właściwie zaliczyć gwiazdę zespołu – Maxa Heideggera, który legitymuje się potrójnym obywatelstwem- austriackim, izraelskim i amerykańskim właśnie. Nie do ruszenia jest również Ricky Paulding – legenda Bundesligi, który po sezonie przechodzi na zasłużoną emeryturę (rocznik 82’) i Phil Pressey – drugi motor ofensywny zespołu.
W natłoku obcokrajowców i zmian wymuszonych kontuzjami Michalak pod koniec sezonu pozostaje póki co poza grą, mając czas na dojście do pełnej formy po własnych problemach z plecami. Już za tydzień EWE Baskets Oldenburg zmierzą się z zespołem, który niespodziewanie spadnie do niższej ligi – Fraport Skyliners. We Frankfurcie nie pomógł nawet transfer, opuszczającego Rosję, Marcela Ponitki. Być może obaj nasi reprezentanci będą mieli okazję zmierzyć się już w poniedziałek 18.04.
„Nie myślę jeszcze o przyszłym sezonie. Żyję z dnia na dzień, trenuję, skupiam się na tym by być w jak najlepszej formie. Do końca rozgrywek zostało kilka spotkań, dopiero wtedy wejdę w rytm przygotowawczy do kolejnego sezonu.” – mówił po meczu Michalak.
Mecz w ganianego
Zgodnie z przewidywaniami – po obu stronach dominowała ofensywa i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 51-48. Dodać siedem oczek i mamy cały dorobek Astorii z meczu przeciwko Anwilowi. Gospodarze w otwierającej spotkanie kwarcie dali sobie wyrwać aż 7 przechwytów, z kolei Oldenburg nie wykorzystywał kolejnych okazji, zza łuku uzyskując marne 6/19 (32%) w pierwszej połowie.
Największe emocje budził Max Heidegger, z wielkim luzem demontujący obronę przeciwnika. Publikę najmocniej jednak zbulwersowało nie jego 18 punktów, ale celowy faul w kontrze, który przeoczyli sędziowie. Po stronie Alby zawodził nieco Luke Sikma notujący 1/4 FT i zaledwie jeden punkt, a gości rozczarował prędki Phil Pressey z 1/6 zza łuku do przerwy.
Wynik trzymał dla gości grający indywidualnie Heidegger i Pressey, który skalibrował celownik w drugiej odsłonie. Paradoksalnie pomagał im skutecznie Tamir Blatt – zawodnik Albatrosów „popisał się” aż sześcioma stratami. Trzeba jednak zaznaczyć, że gracze z Berlina w ciągu dziewięciu dni, aż pięciokrotnie rywalizowali o punkty. Co więcej, dziś w składzie nie mogli znaleźć się Lo, Thiemann i Lammers. Alba nie ma co liczyć na moment wytchnienia, wprawdzie zakończyła już rozgrywki Euroligi na solidnym 10 miejscu, ale musi nadrobić zaległe z powodu kwarantanny covidowej mecze. Patrząc na terminarz, nie będzie łatwo – Od 15 do 27 kwietnia Albatrosy wystąpią pięciokrotnie, a od 1 do 10 maja – czterokrotnie, kończąc turnee wyjazdem do Monachium. Wielu obserwatorów spodziewa się właśnie takiego finału Bundesligi.
Trener Gonzalez korzysta więc z szerokiej rotacji, równomiernie angażując w atak swoich zawodników – z Oldenburgiem aż pięciu koszykarzy przekroczyło 10 punktów. Kluczową ucieczkę w czwartej kwarcie uruchomił Smith akcją 2+1, a swoje dodał Da Silva, wymuszając faul ofensywny rywala i w kolejnej akcji potężnie pakując piłkę z góry.
Po meczu powiedzieli:
„Przy naszym harmonogramie ciężko rywalizować z nastawionym na szybką grę Oldenburgiem. Jednak zespołowość i zaangażowanie pozwoliły nam odnieść zwycięstwo” – trener Alby, Israel Gonzalez.
Grzegorz Szklarczuk, Berlin
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>