PRAISE THE WEAR

Aleksander Dziewa – takiego debiutu w PLK nie było od lat!

Aleksander Dziewa – takiego debiutu w PLK nie było od lat!

Podkoszowy Śląska Wrocław był najlepszym polskim debiutantem w lidze od przynajmniej 2003 roku. Aleksander Dziewa zagrał doskonały sezon w barwach Śląska Wrocław i ma potencjał, by wkrótce być jeszcze znacznie lepszym zawodnikiem.
Aleksander Dziewa i Evariste Shonganya / fot. Dorota Murska, MKS Dąbrowa G.

Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>

WKS Śląsk Wrocław awansując do ekstraklasy zabrał ze sobą 3-4 młodych graczy, których rozwijał w niższych ligach, ale tak naprawdę duże minuty dostał tylko jeden z nich – Aleksander Dziewa.

Najlepszy debiutant sezonu

Dziennikarze od sezonu 2009/10 przyznają nagrody dla najlepszego polskiego pierwszoroczniaka w PLK. Aleksander Dziewa ma lepszy game score w przeliczeniu na 40 minut od każdego z 10 ostatnich wyłonionych debiutantów. Najbliżej był zeszłoroczny zwycięzca – Mathieu Wojciechowski, który swoje pierwsze punkty w PLK zdobył w wieku 26 lat. 

Przejrzałem także te lata, w których nagrody nie były przyznawane, a mamy dostęp do rzetelnych statystyk. W latach 2003-2009 również żaden z debiutujących w PLK Polaków nie zbliżył się do wyniku Dziewy. Od 2003 tylko 1 debiutujący Polak miało wyższy effective field goal percentage, przy co najmniej 100 próbach z gry, niż podkoszowy Śląska. Był to 25-letni Michał Wołoszyn, który grał w słabej Stali. To tylko pokazuje, jak efektywnym graczem na samym starcie kariery jest Dziewa. 

U22 

W przypadku debiutantów istotną zmienną jest wiek, który nie pozwala ocenić wszystkich graczy jedną miarą. Aleksander Dziewa miał 22 lata, gdy rozgrywał swój prawie pełny sezon w PLK. Daniel Gołębiowski 19, a wspomniany wyżej Mathieu Wojciechowski 26, gdy zdobywał pierwsze punkty w najwyższej klasie rozgrywkowej. To sprawia, że debiutanci często są na różnym poziomie koszykarskiego rozwoju. 

Sprawdziłem więc jak gracz Śląska wygląda na tle innych 22-latków, którzy przez ostatnie 17 lat przewinęli się przez ekstraklasę. Od 2003 roku było 12 zawodników poniżej 23 roku życia, którzy mieli większą produktywność niż Dziewa. Wśród nich był tylko jeden Polak, Mateusz Ponitka. MVP sezonu regularnego 2015/16 oraz 3. wówczas zawodnik ligi we wskaźniku PER. Każdy wie jakiego formatu zawodnikiem jest Ponitka i fakt, że Dziewa jest w tym gronie, może tylko rozbudzać apetyt dotyczący jego dalszej koszykarskiej kariery.

Jeśli spojrzymy na eFG% wśród tych młodych graczy, tylko 6 z nich było lepszych w tym elemencie niż Dziewa. Wśród nich są m.in. Paweł Leończyk, Adam Łapeta czy 22-letni Kevinn Pinkney. 

W całej bazie statystyk plk.pl tak dobry game score per40 oraz eFG% przy takim wieku oraz minutach jak Dziewa miał tylko 1 gracz: Kevinn Pinkney, który po tamtym sezonie trafił do NBA.

On będzie jeszcze lepszy

Aleksander Dziewa na tym etapie swojej kariery imponuje, a w następnych sezonach powinien być jeszcze lepszy. W sezonie 2019/20 oddał zaledwie 17 rzutów za 3 i jego mapa rzutów jest dość uboga. Bardzo dużo rzutów oddał spod samej obręczy i z pomalowanego.

Wiemy, że ten gracz potrafi rzucać z dystansu, bo w 1. lidze oddawał średnio prawie 3.5 rzutu na prawie 38 proc. skuteczności. Więcej rzutów za 3 i dobra skuteczność są niezbędne dla gracza na tej pozycji, patrząc przez pryzmat tego, jak zmienia się koszykówka w ostatnich latach.

Śmiało można powiedzieć, że Dziewa jest najlepszym polskim debiutantem od 2003 roku i to w drużynie walczącej o playoffy. Oczywiście przed nim jeszcze wiele pracy, o czym boleśnie przekonał się w rok temu w playoffach, gdy Piotr Niedźwiedzki kompletnie zdominował pojedynek pod koszem. 

Jacek Mazurek, @PulsBasketu 

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami