Wiek i kolana na zbyt wiele już nie pozwalają, ale w debiucie w Eurocup były gwiazdor NBA pomógł Hapoelowi Jerozolima w wygranej w Walencji. Zdobył 10 punktów i 10 zbiórek.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Amar’e Stoudemire to jedno z najgłośniejszych nazwisk, jakie pojawiło się w Europie. Były gracz m.in. Phoenix Suns i New York Knicks w 2010 roku oznajmił, że odkrył w sobie żydowskie korzenie, trzy lata później kupił mniejszościowy pakiet udziałów w Hapoelu, a niedawno – tuż po zakończeniu kariery w NBA – zadebiutował w drużynie z Jerozolimy.
Początki nie są spektakularne, w trzech ostatnich meczach w Izraelu (liga i przedsezonowy puchar) Stoudemire miał średnio 7,6 punktu oraz 6,0 zbiórki. Jednak kibice, dla których obecność Amerykanina w drużynie jest ogromnym wydarzeniem, doceniają jego poświęcenie, walkę w obronie i bloki.
I właśnie za to mogli go oklaskiwać w środę – Hapoel niespodziewanie pokonał na wyjeździe faworyta 81:77. Najważniejsza była gra obwodowych – Curtisa Jerrellsa, Jerome’a Dysona i Bara Timora (w sumie 44 punkty i 10 asyst), ale i Stoudemire się przysłużył.
33-letni podkoszowy nie wykonał żadnego wsadu, nawet już nie próbował, ale trzy akcje spod kosza wykończył, po faulu trafił rzut wolny, zaskoczył też trójką Bojana Dubljevicia. A przede wszystkim – skutecznie przeszkadzał Czarnogórcowi w obronie.
Stoudemire dobrze zastawiał i zbierał, wybijał piłki, zabierał przestrzeń do gry. Dubljević zdobył swoje 15 punktów, ale to nie był jego mecz, w najważniejszych momentach – na początku i w końcówce – lepszy był Amerykanin.
Jedyny problem Stoudemire’a, to faule w ataku – w debiucie w Eurocup zaliczył aż trzy. Dwa przy ruchomych zasłonach, jeden z walce o pozycję. Ale z pierwszego meczu może być zadowolony.
ŁC
Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>