PRAISE THE WEAR

Amar’e Stoudemire w Eurolidze – wraca do Izraela

Amar’e Stoudemire w Eurolidze – wraca do Izraela

Choć 37 lat już na karku i kartoteka szpitalna, która mogłaby wystarczyć na kilka drużyn koszykarskich, to Amare Stoudemire nie zawiesza butów na kołku. Były znany zawodnik NBA, podpisał właśnie nowy kontrakt z Maccabi Tel Awiw.
Amar’e Stoudemire, fot. eurocupbasketball.com

Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>

Umowa z europejskim potentatem będzie obowiązywała do końca obecnego sezonu i co ważne dla Maccabi, Amar’e Stoudemire nie zabierze miejsca żadnemu obcokrajowcowi, ponieważ posiada izraelski paszport. Nie powinno być też problemu z aklimatyzacją, bo Amare ma już w swoim CV grę dla Hapoelu Jerozolima. W poprzednim sezonie w jego barwach rozegrał 33 spotkania, dostarczając 12,6 punktu i 5,8 zbiórki co mecz.

Pomysł na zatrudnienie Stoudemire’a pojawił się w momencie kontuzji, które dotknęły zespół. Z powodu urazów wypadli zawodnicy z doświadczeniem w NBA – Tarik Black i Omri Casspi. Maccabi Tel Awiw w tym sezonie w Eurolidze jest bardzo pozytywnym zaskoczeniem – obecnie zajmuje wysokie, 3. miejsce w tabeli.

Stoudemire rozpoczął obecny sezon w Chinach, gdzie grał w barwach Fujian Sturgeons. W 11 rozegranych dla nich meczach notował średnio 19,4 punktu, 8,3 zbiórki i 1,2 bloku na mecz. 

Amare odkrył w 2010 roku swoje izraelskie korzenie od strony matki. Od tego czasu stworzył linię koszernych win, przyjął hebrajskie imię Jehoszafat, a w marcu 2019 otrzymał obywatelstwo Izraela. 

PZ

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami