To był najgłośniejszy gwizdek w PLK od kilku tygodni. Sędziowie podjęli jednak słuszną decyzję – zawodnik Legii rzeczywiście faulował Obiego Trottera z Rosy przy próbie rzutu za 3 punkty.

Kolekcja Mitchell & Ness – NBA za jakim tęsknisz! >>
W niedzielę w Radomiu mieliśmy derby województwa mazowieckiego – relacja TUTAJ >> Jedną z wielu głośno dyskutowanych sytuacji było zdarzenie z 4. kwarty, czyli odgwizdane przewinienie Romana Rubinsztejna przy rzucie Obiego Trottera za 3 punkty.
Rozgrywki: PLK
Rosa Radom vs Legia Warszawa
Data: 09.12.2018
Analiza: Sytuacja z gatunku „ochrona strzelca”. Od pewnego czasu FIBA kładzie bardzo duży nacisk na ochronę zawodnika będącego w akcji rzutowej. Dopóki zawodnik oddający rzut nie zakończy swojej akcji rzutowej (tj. nie opadnie z powrotem na parkiet), dopóty jest zawodnikiem szczególnie chronionym.
W związku z tym wszelkie kontakty, a zwłaszcza podejścia pod rzucającego, oceniane są jaku faul.
Obrońca może się przesuwać w bok i do tyłu. Moim zdaniem skoczył do przodu. Minimalnie, ale skoczył #plkpl pic.twitter.com/X4jU17dYdl
— Bartek Wódecki (@bartekwodecki) December 9, 2018
Spójrzmy najpierw na przepisy i kryteria:
Art. 33.6
Zawodnik, który jest w powietrzu
Zawodnik, który wyskoczył z miejsca na boisku, ma prawo opaść na to samo miejsce.
Ma również prawo opaść na inne miejsce na boisku pod warunkiem, że w momencie wybicia się zawodnika, miejsce lądowania oraz bezpośrednia droga pomiędzy miejscem wybicia się a lądowania, nie była zajęta przez przeciwnika(-ów).
Jeżeli zawodnik wyskoczył i wylądował, lecz siła jego rozpędu spowodowała jego kontakt z przeciwnikiem, który zajął legalną pozycję obronną w pobliżu miejsca lądowania, to wówczas zawodnik skaczący jest odpowiedzialny za to zetknięcie.
Przeciwnik, nie może wejść w drogę zawodnikowi, który jest w powietrzu.
Wejście pod zawodnika będącego w powietrzu i spowodowanie z nim kontaktu, stanowi zazwyczaj faul niesportowy, a w pewnych wypadkach może być faulem dyskwalifikującym.
*
Omawianą sytuację obejrzałem na video kilkanaście razy – raz po raz skupiając się na innym szczególe. Pamiętajmy, że w trakcie meczu sędzia na podjęcie decyzji ma ułamek sekundy. W tej sytuacji (odwołując się do przepisu powołanego powyżej) oddający rzut Obie Trotter ma przed sobą wolną przestrzeń, w ramach której ma prawo wylądować z powrotem na parkiecie.
Broniący go Roman Rubinsztejn natomiast, po pierwsze – wykonuje ruch do przodu (co samo w sobie nie powoduje jeszcze, że mamy faul. Ale po drugie – w końcowej fazie tej akcji, po tym jak już wylądował na parkiecie, wykonuje on mały krok wprzód, powodując lądowanie Trottera na jego stopie. I tutaj mamy rozwiązanie problemu.
Obrońca wykonując ten zdaje się mały i niewinny ruch, powoduje nielegalny kontakt z graczem rzucającym. Na szczęście wykonuje to dość delikatnie. Wielu z graczy potwierdzi, że ciężko o bardziej niebezpieczne zagranie, niż podchodzenie pod zawodnika będącego w powietrzu i tym samym powodowanie jego lądowania na stopie rywala.
Reasumując – trudna, ale mało kontrowersyjna decyzja. Panie i Panowie – w myśl przepisów i interpretacji TO JEST FAUL.
Dodatkowa ciekawostka – w mechanice sędziowania (niezależnie od tego, czy sędziowski zespół liczy 2 czy 3 osoby) obowiązuje podstawowa zasada -> „stay with the shooter”. To dzięki niej, sędzia odpowiadający za zawodnika rzucającego, zostając z nim do końca jego akcji rzutowej, może prawidłowo ocenić całą sytuację.
Jan Delmanowski, @PulsBasketu
Kolekcja Mitchell & Ness – NBA za jakim tęsknisz! >>