
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Trochę musieli czekać kibice Blazers na przełamanie Anfernee Simonsa, ale wreszcie się doczekali. Wybrany w trzeciej dziesiątce draftu w 2018 roku zawodnik wreszcie pokazuje swój ogromny talent – wykorzystuje nieobecność liderów Portland, czyli CJ McColluma oraz Damiana Lillarda. Bez nich to właśnie 22-latek stał się najjaśniejszym punktem Blazers.
Od początku miesiąca Simons pokazuje, na co go stać. W sześciu meczach notuje średnio 28.3 punktów oraz 8.2 asyst, trafiając przy tym 51 procent rzutów z gry, 46 procent trójek oraz 91 procent wolnych! Średnią punktów ma więc w styczniu wyższą choćby od obecnego najlepszego strzelca NBA, czyli Kevina Duranta, a asyst rozdaje więcej niż na przykład Ja Morant.
Simons w poprzednim roku miał już sporo dobrych meczów – to zresztą jego czwarty sezon w Portland i nieraz pokazywał potencjał – ale tak naprawdę dopiero w 2022 roku wszedł na wyższy poziom. Wszystko za sprawą wygranego starcia z Atlantą, w którym obrońca zdobył rekordowe w karierze 43 punkty. Jak się później okazało, występ ten Simons zadedykował zmarłemu dziadkowi.
Bardzo zadowolony z jego rozwoju jest oczywiście trener Chauncey Billups. Większa rola oznacza większą odpowiedzialność, ale też dla Simonsa oznacza pewną stabilność, a to pozwoliło mu ustatkować skuteczność (w zeszłym sezonie trafiał ponad 42 procent trójek, ale w grudniu trafił tylko 33 procent rzutów ogółem), jak również pokazać duże postępy w roli kreatora gry.
22-latek mocno przepracował bowiem lato, dlatego Billups w ogóle nie jest zaskoczony takim obrotem spraw. „Poświęcił mnóstwo czasu na przygotowania, a teraz dostał po prostu szansę, aby to pokazać” – stwierdził szkoleniowiec Blazers. Ekipa z Portland mimo absencji dwójki liderów wygrała w styczniu cztery z siedmiu spotkań, lecz bilans 17-25 daje jej dopiero 10. miejsce na Zachodzie.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>