
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Był jednym z trzech głównych kandydatów do numeru jeden w drafcie i eksperci się nie pomylili. Anthony Edwards jawi się jako zawodnik najlepiej pasujący do trzonu Timberwolves – dołączy do takich gwiazd jak Karl-Anthony Towns oraz D’Angelo Russell i powinien dobrze odnaleźć się jako obwodowy partner tego drugiego.
Edwards (rocznik 2001) mierzy prawie 196 centymetrów wzrostu i ma bardzo dobre warunki fizyczne. Jest eksplozywny, szybki, silny. Potrafi też zdobywać punkty na wiele sposobów. Na parkietach NCAA spędził tylko jeden sezon (na uniwersytecie Georgia, z którym osiągnął przeciętny bilans 16-16), w trakcie którego notował średnio 19 punktów na mecz, ale trafił tylko 29 procent swoich trójek (237 prób).
Ma więc jeszcze sporo pracy przed sobą i nie jest jeszcze najlepszym kreatorem czy defensorem, natomiast eksperci zgodnie uważają, że ma potencjał, by być gwiazdą. „To uczucie, którego nie da się opisać” – mówił do kamer niedługo po swoim wyborze. Draft oglądał w domu w Atlancie ze swoją rodziną, a w wywiadzie ESPN podkreślał jak ważne w jego życiu były nieżyjące już mama oraz babcia.
.
Ze swojego wyboru zadowoleni są oczywiście Timberwolves, którzy dodali do składu bardzo ciekawego zawodnika. „Najbardziej ekscytujemy się jego ogromną pasją i dążeniem do sukcesu” – mówił generalny menedżer Gerson Rosas. Warto jednak dodać, że w ostatnich dniach wokół osoby Edwardsa pojawiło się trochę kontrowersji z tym związanych.
Wszystko przez wywiad dla ESPN, w którym Edwards przyznał, że nie interesuje się koszykówką aż tak bardzo, nie jest w stanie oglądać meczów, a co więcej traktuje to bardziej jak pracę i jego największą miłością pozostaje futbol amerykański. Wielu odebrało to jako niepokojący sygnał, choć 19-latek w tym samym wywiadzie stwierdził także, że „koszykówka jest jego życiem”.
.
Edwards od najmłodszych lat był bowiem gwiazdą na lokalnym poziomie, ale najpierw właśnie jako gracz futbolu amerykańskiego. O grze w NBA zaczął marzyć kilka lat później, jeszcze przed śmiercią chorujących mamy oraz babci. Opiekę nad nim przejęło rodzeństwo, a on obiecał, że wszyscy będą z niego dumni. Rzucił się więc w wir pracy i stał się jednym z najlepszych graczy młodego pokolenia.
Dla Wilków to więc dość bezpieczny wybór – Edwards niewątpliwie pasuje do składu i na razie pozostaje też „gorącym towarem” na rynku, gdyby na horyzoncie pojawiła się jakaś okazja do transferu. Z kolei dla samego Edwardsa pierwszy sezon w Minneapolis może okazać się całkiem trudny, ale fani Timberwolves powinni uzbroić się w cierpliwość i z nadzieją czekać na efekty pracy młodego zawodnika.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>