PRAISE THE WEAR

Anwil cudem uratowany – piękna walka Miasta Szkła

Anwil cudem uratowany – piękna walka Miasta Szkła

Ivan Almeida raz jeszcze przesądził o wygranym meczu drużyny z Włocławka. Anwil zwyciężył po dramatycznej końcówce 68:66 z Miastem Szkła, umacniając się na pozycji lidera PLK.

Ivan Almeida (fot. Andrzej Romański/Plk.pl)

To są buty Kevina Duranta – możesz je mieć! >>

Mijały kolejne minuty i kwarty, a Anwil nie zaczynał grać na miarę oczekiwań, zaś Miasto Szkła nie przestawało imponować zaangażowaniem i bardzo dobrą obroną. Goście z Krosna wygrali pierwszą kwartę 20:12, a potem trzymali się dzielnie w wyrównanym meczu. Prowadzili nawet jeszcze w IV kwarcie.

Różnicę w barwach Anwilu jako jedyny robił znów Ivan Almeida. Lider gospodarzy, choć nie trafiał z dystansu (tylko 1-7) uzbierał 21 punktów, 10 zbiórek, 4 asysty, 5 przechwytów i 4 bloki – niesamowita linijka! W meczu nie zagrał Kamil Łączyński i brak klasycznego rozgrywającego bardzo widać było przez całe spotkanie.

W szeregach gości świetnie momentami grał Krzysztof Jakóbczyk (15 pkt., 3-5 z dystansu), nawet jeśli w ostatniej sekundzie nie trafił rzutu na zwycięstwo Miasta Szkła. Dwoma trójkami Halę Mistrzów rozsierdził Marcin Sroka, pod koszami nie odstawali Jayvaughn Pinkston i Jakov Mustapić.

Not za styl i chęci w koszykówce się nie przyznaje – po ostatnim gwizdku i niecelnym rzucie Jakóbczyka liczy się tylko 16. wygrana Anwilu. Ale jeśli z tego spotkania coś zapamiętamy, to raczej dzielną postawę i dobrą grę Miasta Szkła.

Pełne statystyki z meczu TUTAJ>>

To są buty Kevina Duranta – możesz je mieć! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami