
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Anwil był zdecydowanym faworytem tego spotkania i już w pierwszej połowie pokazał dlaczego. GTK nie mogło tego dnia skorzystać z chorego Damonte Dodda, co poskutkowało kompletnym brakiem obrony obręczy w zespole z Gliwic. Jonah Mathews łatwo wjeżdżał pod kosz, ale i podkoszowi nie mieli problemu z kończeniem podań od obwodowych.
Jednym z nich był nowo pozyskany Żiga Dimec. Słoweniec w swoich pierwszych minutach pokazał, że jest niesamowicie silny i jest w stanie partnerom robić miejsce pod obręczą, ale też upchnąć się samemu i skończyć akcje. Dobrze mecz zaczął także drugi środkowy, czyli Szymon Szewczyk, który na samym starcie zaaplikował rywalom dwie trójki.
Włocławianie dużo rzucali z dystansu, podobnie zresztą jak goście, ale z dużo lepszym skutkiem. W pierwszej połowie po trójce dorzucili także dalecy rezerwowi, czyli Marcin Woroniecki i Alex Olesiński, którzy tego dnia otrzymali sporo szans od trenera Przemysława Frasunkiewicza. Po 20 minutach było 51:32 dla gospodarzy.
W drugiej połowie obraz gry nieszczególnie się zmienił. Rozpędzony Jonah Mathews dalej katował obronę rywali (19 punktów), a cały zespół z Włocławka demolował GTK na deskach (45:25). Pojedyncze dobre akcje Filipa Puta tak naprawdę ratowały gliwiczan tylko i wyłącznie przed przegrywanie różnicą -30 i więcej.
Mimo że do końca meczu było jeszcze sporo minut, to sam wynik był rozstrzygnięty. Włocławianie prawie całą czwartą kwartę rozegrali polskim składem, dzięki czemu swoje wejście zaliczył także 16-letni Szymon Gallus. Ostatecznie skończyło się na wyniku 95:71.
GS