Wprowadzony na boisko po przerwie Ivan Alemida zrobił kluczową różnicę i Anwil zdołał dogonić i przegonić Trefla. Drużyna z Włocławka wygrała po ciekawym meczu 80:69.

Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>
To mógł być mecz braci Michała i Łukasza Kolendów. Pierwszy trafiał jak natchniony, idealnie odnajdując się w swoich ulubionych narożnikach, gdy Anwil bronił strefą. Zdobył rekordowe w karierze 25 punktów, trafił 9-12 rzutów z gry, w tym 5-7 z dystansu.
Młodszy Łukasz naprawdę nieźle radził sobie w roli rezerwowej jedynki, imponując także presją w obronie. No i błysnął dwoma niesamowitymi akcjami – najpierw trafiając trójkę z odejścia po wykiwaniu Josipa Sobina, a potem wejściem na kosz po rajdzie przez całe boisko.
Trefl dobrze zaczął mecz od 10:2, potem prowadził przez większość pierwszej połowy (do przerwy był remis 35:35), wychodził też na prowadzenie po zmianie stron. Ale przewagi nie był w stanie utrzymać.
Bohaterem meczu w niecałe 14 minut zdołał bowiem zostać Ivan Almeida. Oszczędzany w pierwszej połowie, po przerwie pokazał, że w PLK jest w stanie robić realną różnicę. W tak krótkim czasie zdobył 16 punktów, miał 3 zbiórki i 2 asysty. I zdołał poderwać cały Włocławek na nogi wsadem, który będzie mocną kandydaturą do miana najlepszej akcji sezonu.
Dobrze w ataku Anwilu (mimo 5 strat) grał Jaylin Airington, w ważnych momentach z dystansu trafiał też Michał Nowakowski. W Treflu znów zabrakło dobrej gry Nikoli Markovicia, który pozostaje cieniem samego siebie z zeszłego sezonu.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>