
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Jak to bywa na początku sezonu, pierwsza kwarta nie obfitowała w udane zagrania ofensywne. Obie drużyny mocno męczyły się jeśli chodzi o zdobywanie punktów, ale z tego klinczu lepiej wyszedł Start, który po 10 minutach prowadził 15:14 po trójce Bartłomieja Pelczara.
Anwil próbował uruchomić Jonah Mathewsa, ale Amerykanin nie trafił kilku pierwszych swoich rzutów. Start z kolei korzystał z nie najlepszej obrony włocławian pod koszem i wygrywał walkę o zbiórki w ataku. Delikatnie nieporadny był Kavell Bigby-Williams, który po obu stronach parkietu miał problemy z Jimmie Taylorem.
Po stronie gospodarzy kilka udanych akcji zaliczył Doron Lamb, co zmusiło trenera Przemysława Frasunkiewicza do przerwy na żądanie. Anwil wrócił do gry zaraz potem – głównie dzięki bardzo dobrej grze po obu parkietach Kamila Łączyńskiego, który dał sygnał do ataku całej drużynie – 36:33 po 20 minutach.
Goście w ataku nie porywali, ale dzięki naprawdę twardej i szczelnej obronie powiększyli prowadzenie do 7 oczek. Problemem dla Anwilu był jednak Mateusz Kostrzewski, który wymuszał faule wszystkich przypisanych do niego obrońców po kolei. Polski skrzydłowy nie miał jednak zbyt dużego wsparcia, a Anwil zaczął trafiać trójki.
Z uwagi na faule zbyt wiele w tym meczu nie pograł Bigby-Williams, a co za tym idzie naprawdę solidną porcję minut otrzymał Szymon Szewczyk. Weteran w ważnym momencie zaliczył asystę do Kyndalla Dykesa, a potem trafił trójkę na +10. W ostatnich dwóch minutach Łączka i Szewc poprawili po jeszcze jednym trafieniu z daleka i Anwil był już pewien, że Lublina wyjedzie ze zwycięstwem.
Ostatecznie włocławianie wygrali 75:64.
Statystyki z meczu TUTAJ >>
GS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>