
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania w osłabieniu – po stronie gospodarzy brakowało Kyndalla Dykesa, a Trefl musiał radzić sobie bez Mateusza Szlachetki. Zagadką był też występ Michała Kolendy, ale skrzydłowy ostatecznie zaczął mecz w pierwszej piątce i już w początkowych minutach zdobył 10 punktów.
Po stronie ekipy z Włocławka za pierwszą połowę także należy wyróżnić Polaka. Kamil Łączyński oprócz bycia kreatorem starał się także wziąć na siebie cześć rzutów, które normalnie należały do Dykesa i po 20 minutach miał 11 punktów na koncie. Trefl jednak przeważał i do przerwy prowadził 37:35. Źle to spotkanie zaczął z kolei Jonah Mathews. Amerykanin starał się być liderem ofensywy Anwilu, ale w pierwszej połowie trafił ledwie 1 z 9 rzutów.
W Treflu jednak także zawodziły na starcie podstawowe opcje – Yannick Franke i Josh Sharma złożyli się w pierwszych dwóch kwartach na ledwie 2 oczka (Sharmy). Włocławianie mogli w niedziele liczyć z kolei na większą agresję w ataku Jamesa Bella, po którego punktach (trójka w kontrze) strata do rywali wynosiła już tylko 1 punkt.
Napędzała się cały Anwil, ryknęła też Hala Mistrzów i Trefl zaczął grać bardzo nerwowo (faule w ataku). Różnicę w końcu zaczął robić jednak Josh Sharma i dzięki jego wpływowi na grę w obronie i ataku Trefl utrzymał prowadzenie – w trzeciej kwarcie remis.
Obniżenie składu przez trenera Przemysława Frasunkiewicza niekoniecznie zdało egzamin i szybko Anwil wrócił do gry z Kavellem Bigby-Williamsem, który był w tym meczu niesamowicie aktywny – 12 punktów i 15 zbiórek. Gospdarze z czasem dołożyli trójki i to w połączeniu z naciskiem w obronie (Sebastian Kowalczyk) dało aż 13 punktów przewagi.
Trener Marcin Stefański na końcówkę zrezygnował z Yannicka Franke, ale i Brandon Young nie dźwignął odpowiedzialności i na kilka minut przed końcem stawało się jasne, że Anwil tego meczu nie przegra. Ostatecznie włocławianie wygrali po raz ósmy, 81:61. Deklasacja w czwartej kwarcie (znów Trefl rozpada się w ostatnich minutach) – 28:6.
GS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>