
fot. Andrzej Romański / plk.pl
Lider polskiej ekstraklasy (bilans 5-0) przed tygodniem trochę pechowo i „na własne życzenie” przegrał wyrównane spotkanie z hiszpańskim zespołem z Bilbao. W drugim meczu tej grupy możemy mówić o niespodziance, ponieważ zespół Sibiu, nieźle radzący sobie w lidze rumuńskiej, uległ dość wyraźnie szerzej nieznanemu zespołowi Gladiators. Zakładając, że koszykarze Bilbao w grupie B mogą nie znaleźć pogromcy, margines błędu dla zespołu z Włocławka jest niewielki.
Rozgrywki na Wyspach toczą się trzema torami. Oprócz regularnej ligi zakończonej play-offami, mamy też dwa formaty pucharowe: węższy BBL Cup i szersze BBL Trophy. W zeszłym sezonie to właśnie te ostatnie rozgrywki padły łupem Gladiators. W lidze odpadli w ćwierćfinale play-offów, przystępując do nich z przewagą parkietu, ostatecznie zajęli piąte miejsce. Sporym zaskoczeniem był więc ich akces do kwalifikacji tegorocznej Ligi Mistrzów. To właśnie po przegranym meczu z mistrzem Szwajcarii (z którym potem mierzyła się Legia) Szkoci trafili do grupy B FIBA Europe Cup. Poza wygranymi lokalnymi rozgrywkami pucharowymi, Caledonia jeszcze jako Scottish Rocks wygrała play-offy Wielkiej Brytanii 20 lat temu. Na tym kończy się ich lista sukcesów.
W podstawowej rotacji jest tu 10 graczy i jest to niezwykle międzynarodowe towarzystwo:
- Najbardziej znanym (nie tylko polskim kibicom) zawodnikiem Gladiators jest Czech Lukas Palyza (F, 203/34) – były gracz GTK Gliwice (2017/18), wielokrotny mistrz kraju z Nymburkiem, uczestnik mistrzostw Europy (2017), mistrzostw świata (2019) i Igrzysk Olimpijskich (2021). Jednym z bohaterów meczu z Sibiu był Serb Mihailo Jovicić (PG, 190/24) – były młodzieżowy reprezentant i gracz, który przeszedł kilka szczebli juniorskiego szkolenia Realu Madryt, a w poprzednim sezonie grał w… drugiej lidze Serbii. Bośniak Fahro Alihodzić (C, 208/34) to prawdziwy obieżyświat, grał od Grecji po Argentynę, ale europejskich pucharów posmakował wcześniej tylko w jednym sezonie, kilka lat temu, grając w kosowskim Sigal Prisztina.
- Amerykanie Ian DuBose (G, 193/24), Princeton Onwas (F, 197/30) z nigeryjskim paszportem, Trent Buttrick (PF, 206/25) i Clifton Moore (C, 211/24) nie mają dużego doświadczenia w Europie. DuBose jest po sezonach w Czechach i Danii, Onwas poza Caledonią grał w Europie tylko w niższych ligach Niemiec i Hiszpanii, Buttrick w Skopje (2. Liga Adriatycka), a Moore jest debiutantem po NCAA. Dla doświadczonego Kanadyjczyka Kyle’a Johnsona (G, 195/35) szczytem kariery było półtora sezonu w Serie A, później grał głównie na Islandii i w ligach letnich Kanady. Co ciekawe Johnson dwukrotnie grał na Eurobaskecie (2013 i 2017) w barwach Wielkiej Brytanii.
- Lokalnych graczy reprezentują Patrick Whelan (G/F, 195/27) i Fraser Malcolm (G/F, 198/27). Ten pierwszy jest Anglikiem, drugi Szkotem. Whelan jest kadrowiczem Wielkiej Brytanii (występował na wrześniowym Eurobaskecie), grał też poza brytyjską ligą, w Murcii na drugim i trzecim poziomie w Hiszpanii.
Zespół od kilku lat prowadzi nieznany szerzej Szkot Gareth Murray.
W pierwszym meczu pucharowym wyróżnili się przede wszystkim Whelan (24 pkt.) i Jovicić (20 pkt.). W lidze, w której Gladiators mają bilans 4-2, dwucyfrowe średnie osiągają DuBose (15.5, także ponad 4 as.), Whelan (13.0) i Palyza (12.3). Alihodzić i Buttrick zbierają po 7 piłek z tablic.
Ciężko przewidywać przebieg tego spotkania. Oczywiście to Anwil ma większe indywidualności, bardziej doświadczony i utalentowany skład, ale po pierwszej kolejce rozgrywek na Gladiators nie można patrzeć jedynie jak na ciekawostkę i dostarczyciela punktów w grupie.
Autor tekstu: Damian Puchalski