Dla kibiców z Włocławka był to sentymentalny powrót do przeszłości. Halę Mistrzów ponownie odwiedzili tacy zawodnicy jak m.in. Erick Neal, Nikola Marković oraz Mark Ogden, czyli gracze z przeszłością w Energa Basket Lidze. Zresztą, nie bez powodu rumuńską Oradeę określa się żartobliwie “franczyzą dla polskich klubów”. Do powyższego grona dołączył także Josh Bostic – ostatnio koszykarz Anwilu, a obecnie Oradei.
W tym sezonie było to już drugie bezpośrednie starcie tych zespołów. Pod koniec grudnia górą były “Rottweilery”, które wygrały na wyjeździe aż 91:73. Tym razem znów ze zwycięstwa cieszyli się podopieczni Przemysława Frasunkiewicza. Już po pierwszej kwarcie ich przewaga wynosiła 14 oczek. Co prawda podczas dalszej części spotkania zmalała na moment do nawet 3 punktów, jednak i tak gospodarze dowieźli korzystny dla siebie wynik do końcowej syreny. Finalnie Anwil wygrał z Oradeą 74:66.
Minęło raptem kilka dni odkąd Bostic opuścił Włocławek. Tym razem wrócił do niego już jako boiskowy rywal. W środę spędził na parkiecie 20 minut, podczas których zdobył 5 punktów, 3 zbiórki i 1 asystę. Skuteczność z gry? 1/7.
Z kolei wśród gospodarzy najlepszym strzelcem był Josip Sobin. Dla chorwackiego środkowego 17 oczek w starciu z Oradeą było rekordem wynikiem, biorąc pod uwagę mecze w ramach obecnego sezonu FIBA Europe Cup.
Warto podkreślić, że włocławianie mają co świętować. Ich przewaga nad pozostałymi zespołami grupy L jest już na tyle wyraźna, że “Rottweilery” są pewne awansu do kolejnej rundy rozgrywek. A więc oficjalnie – Anwil wciąż w grze!