Asseco długo imponowało boiskową mądrością i ambicją, ale to Anwil potrafił wygrać mecz 81:79. Bohaterem Włocławka został Nemanja Jaramaz, zdobywca aż 29 punktów.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Ależ to była frajda oglądać Asseco w pierwszej połowie. Mądrze, spokojnie, a jednocześnie ze zdrową bezczelnością podopieczni Przemysława Frasunkiewicza momentami ośmieszali wręcz faworytów z Włocławka.
Profesorskie asysty Szubargi, trudne rzuty z dystansu Filipa Matczaka i Marcela Ponitki dawały prowadzenie, na które gospodarze nie mieli przygotowanego żadnego planu. Gościom opłaciło się również celowe faulowanie Josipa Sobina oraz podpuszczanie gospodarzy do rzutów z daleka.
Po kolejnych akcjach Matczaka i Ponitki było już nawet 30:16 dla Asseco. Wówczas indywidualnymi akcjami choć trochę drużynę poderwał wszechstronny Nemanja Jaramaz, jedyny jasny punkt (11 pkt.) zespołu Igora Milicicia do przerwy.
Po dwóch kwartach goście z Gdyni prowadzili 39:25, a i tak Anwil nie mógł się skarżyć na wysokość straty. Gospodarze zdołali bowiem trafić tylko 6 z 29 rzutów – 20.7%!
Druga połowa zaczęła się od 5 szybkich punktów włocławian i… poszło. Dla odmiany niemal wszystko zaczęło miejscowym wpadać. Dalej punktował Jaramaz, przytomnymi punktami z wejść popisywał się Robert Skibniewski, przydał się Kacper Młynarski. Mimo heroicznych wysiłków Szubargi, Anwil wygrał kwartę aż 35:19 i wyszedł na dwupunktowe prowadzenie.
W końcówce role się odwróciły. Asseco podejmowało coraz więcej pochopnych decyzji w ataku, skupiając się na rzutach z dystansu, a Anwil mądrze wykorzystywał przewagę w postaci Leończyka, w końcu grającego pod samym koszem.
Mecz na rzecz gospodarzy rozstrzygnięty byłby szybciej, gdyby Sobin potrafił trafiać rzuty wolne (3/12 w meczu). Ostateczny cios – na 2 minuty przed końcem – zadał dopiero najlepszy na boisku Nemanja Jaramaz. To przede wszystkim on w tym meczu uratował skórę Anwilowi i Igorowi Milciciciowi.
Choć i tak – kiepsko grający gospodarze – potrafili „zapewnić” kibicom jeszcze trochę nerwów w ostatniej minucie. Cieszyć się za to mogą fani Asseco, bo rośnie im naprawdę fajna drużyna.
Pełne statystyki – TUTAJ>>
RW