Włocławianie aż 16 razy trafił z dystansu i zagrali naprawdę dobrą drugą połowę. Mistrzowie Polski poradzili sobie z fizycznie grającym Kingiem, zwyciężając 110:97. Ivan Almeida zdobył 27 punktów.
Anwil wiedział, jak ważnym graczem Kinga jest Martynas Paliukenas i mądrze szybko się go “pozbył”. Litwin od początku meczu, atakowany przez wyższych rywali, miał problemy z faulami i grał mniej niż zwykle.
King w I połowie grał jednak minimalnie lepiej. Silniejsi fizycznie gospodarze wymuszali dużo przewinień i strat Anwilu. Udany debiut (11 pkt. do przerwy) zaliczał Justin Watts. Dobrze radził sobie w ataku także Tauras Jogela, ale musiał opuścić boisko z krwawiącym nosem, po tym, jak bez piłki uderzył go Chase Simon.
Anwil bronił wyraźnie poniżej swoich standardów. Wśród gości formę strzelecką pokazywał wreszcie Ivan Almeida, który zaczął mecz od 3 celnych trójek. Awansowany do pierwszej piątki Szymon Szewczyk także nie zawodził, w odróżnieniu od nieco przygaszonego Josipa Sobina.
Do przerwy minimalnie (49:48) prowadził ze zespól ze Szczecina.
Przełomowy moment spotkania nastąpił tuż po przerwie. Festiwal strat z obu stron przerwał Kamił Łączyński, który trafił 2 trójki z rzędu. Swoje piąte trafienie z dystansu zaliczył też Almeida i przewaga gości urosła do dwucyfrowych rozmiarów.
King potrafił zbliżyć się jeszcze kilka razy na dystans 3 oczek, ale brakowało mu jakości w ataku, aby dogonić Anwil. Jakub Schenk (15 pkt.) był skuteczny, ale zespół prowadził bardzo niepewnie (5 strat). Maleńki Chaz Williams wygląda zaś niestety na zawodnika zbyt słabego na PLK.
Bezpieczną przewagę udało się Anwilowi utrzymać do końca przede wszystkim dzięki świetnej grze Aarona Broussarda, najlepszego zawodnika na boisku. Amerykanin zdobył 25 punktów, trafił świetne 10/13 rzutów i popełnił tylko 1 stratę w 31 minut na parkiecie. Kamil Łączyński miał ich aż 6. Za dobry występ wypada pochwalić także Jarosława Zyskowskiego.
Ivan Almeida zaliczył zdecydowanie najlepszy mecz od powrotu do Polski. Zdobył 27 punktów, miał doskonałe 6/7 z dystansu, ale chętnie i efektownie grał także z kolegami. Przypomniał też publiczności i rywalom, że potrafi zadbać o odgwizdywanie przewinień.
W Kingu Martynas Sajus zdobył 20 punktów, Martynas Paliukenas miał 9 asyst, a Paweł Kikowski dodał 13 oczek. Justin Watts skończył z 15 punktami.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
TS