Koszykarze Miasta Szkła Krosno w pierwszej połowie wykorzystali średnie zaangażowanie Arki w obronie i do przerwy prowadzili w Gdyni wyrównaną walkę. Ostatecznie faworyzowani gospodarze bez większych problemów wygrali jednak 91:78.
Kolekcja Mitchell & Ness – NBA za jakim tęsknisz! >>
Wygrać jak najmniejszym nakładem sił, potrenować nowe zachowania i zagrywki, dać szansę na otwarcie się zmiennikom – z takim założeniem wyszli na mecz z jedną ze słabszych drużyn w lidze koszykarze Arki. Okazało się jednak, że bez większego zaangażowania nie da się wygrać z Miastem Szkła – drużyna z Krosna nadal ma swoje problemy, ale w Gdyni zagrała najlepszy mecz w sezonie.
Od pierwszych minut aktywny przeciwko swojej byłej drużynie był Filip Put, który w swoim stylu często decydował się na indywidualne akcje i łatwo upychał się pod koszem. Bardzo skuteczny z półdystansu był Jabarie Hinds, a dobrymi zagraniami pod koszem popisywał się nowy nabytek krośnian, Czarnogórzec Mihailo Sekulovic (27 lat, 207 cm).
Mimo że gra podopiecznych trenera Mariusza Niedbalskiego wyglądała dużo lepiej, niż w poprzednich meczach, to na Arkę wystarczyło to tylko połowicznie. Po przerwie gdynianie zaczęli mocniej bronić, co rozbiło ofensywne poczynania gości. Po serii 9:0 przewaga gospodarzy wzrosła do 11 punktów (59:48), co pozwoliło im na w miarę spokojne dogranie meczu.
Krośnianie zdołali zbliżyć się jeszcze na dwa punkty po niesportowym faulu Roberta Upshawa, ale po dwóch trójkach z rzędu Marcela Ponitki i Mikołaja Witlińskiego przewaga znów była bezpieczna.
W końcówce przewaga gdynian była już na tyle duża, że dłuższe fragmenty na boisku zaliczyli u nich rozgrywający Filip Stryjewski (19 lat, 193 cm) i skrzydłowy Grzegorz Kamiński (18 lat, 200 cm). Dla obu było to dość ciężkie zderzenie z rzeczywistością i chociaż dobrze, że mogli wyrzucić pierwsze koty za płoty.
Kibice Arki (bilans 4-0) mogli za to cieszyć się wreszcie dobrym meczem Jakuba Garbacza (12 pkt, 3×3), zdrowym Krzysztofem Szubargą i w końcu wykorzystywanym pod koszem Adamem Łapetą – wszystko oczywiście z poprawką na siłę rywala.
Z kolei kibice Miasta Szkła nadal muszą czekać na pierwszą wygraną w sezonie – jednak po meczu w Gdyni mają wreszcie powody do optymizmu. Dłuższe okresy dobrej gry, wzmocnienie pod koszem – no i w końcu nie wszyscy przeciwnicy będą z pierwszej czwórki w tabeli.
Michał Świderski, Gdynia
Kolekcja Mitchell & Ness – NBA za jakim tęsknisz! >>