
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Śląsk w pierwszych minutach zapomniał chyba, jak z groźnym ofensywnie rywalem się mierzy. Bardzo słaba obrona dawała kolejne otwarte rzuty gościom z Gdyni i po 5 minutach było już 10:18, a Josh Bostic był „hot” na dystansie od pierwszych minut.
Wrocławianie najpierw znaleźli odpowiedzi w ataku – Devoe Joseph trafiał z dystansu, a Mathieu Wojciechowski napędzał szybkie ataki. W Arce na chwilę na boisku pojawił się Armani Moore, ale po jego zaokrąglonej sylwetce widać, że będzie musiał szybko zaprzyjaźnić się z Piotrem Szczotką. Po 1. kwarcie było 22:27.
Śląsk w końcu jednak znacząco poprawił obronę, zwłaszcza strefa skutecznie wybijała Arkę z rytmu. Bardzo przydawało się, że tym razem Kamil Łączyński w ataku drużynie dawał również punkty. Śląsk wyszedł nawet na prowadzenie 34:29, gdy Aleksander Dziewa trafił szczęśliwą trójkę o tablicę.
Rewelacyjnie dysponowany (19 pkt. do przerwy) Bostic sam sprawił jednak, że to Arka do przerwy minimalnie prowadziła 46:45.
Grający najlepszy mecz w sezonie Śląsk przyspieszał grę, pamiętając zapewne, że goście wciąż jeszcze są w podróży z Podgoricy. Szybkie ataki, przy słabym powrocie Arki do obrony, dały już nawet prowadzenie 61:52.
Tylko w 3. kwarcie 3 celne rzuty z dystansu zanotował świetny Wojciechowski (27 pkt.), który strzelecko w tym meczu gonił Bostica (33 pkt.). Po jego kolejnych efektownych sprintach, Śląsk na początku ostatniej części prowadził 71:66.
W nerwowej końcowce (na 3 minuty przed końcem było 77:77) wydawało się, że Arka i Bostic mają to pod kontrolą, nawet jeśli trener Frasunkiewicz zdecydował się grać decydujące minuty bez Krzysztofa Szubargi. Śląsk się jednak nie poddał – za 3 punkty na 45 sekund przed końcem trafił Michał Gabiński, a do remisu akcją „2+1” po poważnym błędzie Bostica w obronie doprowadził Łączyński.
Najważniejsza akcja meczu należała jednak do gości. Krzysztof Szubarga slalomem minął obrońców (sędziowie uznali, że nie był faulowany) i pięknym podaniem w tłoku wyłożył piłkę DeVonte Upsonowi, który potężnym wsadem z faulem przesądził o losach meczu.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW
.