Klub z Gdyni w nowej, bogatszej wersji to odświeżenie, jakiego w PLK bardzo brakowało. To kandydat do czołowych miejsc w ekstraklasie, ale też wyzwanie dla uczestników nowego projektu.
Nike LeBron Soldier 12 – zagraj w butach LeBrona Jamesa! >>
Tytułowa przemiana z Asseco na Arkę, przede wszystkim, jeszcze wciąż (i mocno to dziwaczne) nie została przez klub oficjalnie potwierdzona. Po drugie, jest to co najwyżej mało znaczący symbol. Jeśli zmiana nazwy ma pomóc w zgromadzeniu kilka razy większego budżetu i powrocie na europejską arenę, to jest to w pełni zrozumiały ruch, nawet jeśli ta nieszczęsna Arka u wielu koszykarskich kibiców budzi mieszane uczucia.
Powrócić z przytupem
To wcale nie jest banał, bo przecież nie jest typowe – klub w ostatnich miesiącach, nie oszalał od przypływu gotówki (w historii bywało różnie), tylko cały szereg rzeczy zrobił po prostu dobrze.
Pierwszym, częściowo zakulisowym, ale skutecznym ruchem, okazało się wywalczenie miejsca w prestiżowym EuroCup.
Można się słusznie zżymać, że to absurd, kiedy 11. drużyna ostatniego sezonu dostaje najlepsze miejsce w pucharach ze wszystkich polskich drużyn, ale trzeba docenić skuteczność, faktyczne kontakty i dobrą markę klubu z Gdyni w Europie. Konkurenci, np. z Zielonej Góry, tym wszystkim mogli się jedynie głośno przechwalać, aby tym razem szukać rozwiązań zastępczych.
News z ostatnich dni – prezentacja drużyny przy okazji towarzyskiego meczu z Barceloną to też standardy, jakich w PLK nie widujemy na co dzień. Rozmach naprawdę imponujący.
Mądrze wzmocniona drużyna
Drugim słusznym posunięciem było odejście od grania wyłącznie polskim składem. Owszem, była to dotąd jakaś ciekawostka i spora część kibiców patrzyła na to z sympatią. Ale było też w tym trochę mydlenia oczu i szukania taniego pocieszenia w dorabianiu ładnej filozofii. Kolejny przeciętny sezon w wykonaniu średniej ligowej drużyny, zakończony miejscem w środku tabeli, byłby już po prostu nużący.
Po trzecie? OK, nie widzieliśmy jeszcze żadnego meczu, ale analiza poszczególnych CV sugeruje, że Arka zrobiła też całkiem dobre transfery. Josh Bostic, Deividas Dulkys i James Florence to siła w ataku, jakiej może nie mieć nikt w lidze.
Polską rotację, choć teraz szczuplejszą osobowo, też udało się wzmocnić. Z ważnych graczy odszedł tylko Przemysław Żołnierewicz, pojawili się Adam Łapeta i Filip Dylewicz. Nie wszystkie składy drużyn z czołówki są jeszcze kompletne, ale nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Arka ma kadrowy potencjał, aby w PLK grać o medale.
Skład na dziś wygląda następująco: Krzysztof Szubarga, Marcel Ponitka, Deividas Dulkys, James Florence, Jakub Garbacz, Grzegorz Kamiński, Josh Bostic, Filip Dylewicz, Dariusz Wyka, Mikołaj Witliński, Adam Łapeta i Robert Upshaw.
Wyzwanie i test
Od Asseco w poprzednich latach nikt niczego nie oczekiwał. To wyjątkowo komfortowa sytuacja. W minionym sezonie zdarzały się i wielkie sukcesy, jak wygrane z Anwilem i Stelmetem. Były też i dziwne wpadki – z Czarnymi Słupsk czy GTK Gliwice, którymi nikt się jednak nie przejmował. Teraz takiego luksusu już nie będzie, od faworyta będzie się oczekiwało wygranych niemal w każdym ligowym spotkaniu.
Przemysław Frasunkiewicz nie tylko dał się poznać w lidze, jako niebalny trener, ale i świetnie wywiązał się z konkretnego zadania, jako trener kadry U20. Teraz stanie przed jeszcze innym, także nowym – poprowadzenia drużyny, która w lidze musi wygrywać. Idealne przetarcie i test dla kogoś, kto w ostatnich tygodniach urósł do miana cichego faworyta do roli następcy Mike’a Taylora w reprezentacji Polski. Jeśli, po młodzieżówce, teraz odniesie sukces także z Arką, stanie się już faworytem głośnym.
Dobrze dla wszystkich
Choć Asseco wymiernych sukcesów nie odnosiło, było jedną z bardziej medialnych drużyn, cieszących się największym zainteresowaniem kibiców – widać to było choćby po czytelnictwie. Odświeżenie formuły i gra o realną stawkę powinny fanów w końcu przyciągnąć także na trybuny. Po latach stagnacji, mamy znów koszykarskie ożywienie w Trójmieście.
Liga zyskała jeszcze jeden mocny zespół w czołówce – rywalizacja w PLK będzie ciekawsza. Przy okazji EuroCup przyjadą do Polski naprawdę dobre, zagraniczne zespoły. Marcel Ponitka i Jakub Garbacz pokażą się w pucharach, itd. itp. Szykuje się fajna historia, na której skorzystać mogą prawie wszyscy.
No trudno, niech to się nazywa nawet Arka.
Tomasz Sobiech
Nike LeBron Soldier 12 – zagraj w butach LeBrona Jamesa! >>