REDAKCJA

Armani Moore – z Lublina do Ostrowa

Armani Moore – z Lublina do Ostrowa

Pszczółka Start Lublin poinformował w niedzielę wieczorem o rozwiązaniu kontraktu z Armanim Moore'em (26 lat, 196 cm). Amerykański skrzydłowy jednak z Polski nie wyjeżdża, gdyż dołączy zamiast tego do Arged BMSlam Stali Ostrów.
Armani Moore / fot. Start Lublin, Elbrus Studio

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Dla 26-letniego Armaniego Moore’a obecny sezon jest czwartym w karierze na polskich parkietach. W latach 2016-2018 reprezentował barwy drużyny z Zielonej Góry, z kolei w poprzednich rozgrywkach zanotował 8 występów w Asseco Arce Gdynia.

W zespole Stali (informacja o transferze potwierdzona przez źródła ostrowskie) Amerykanin ma wypełnić lukę na pozycji silnego skrzydłowego, która powstała w ostatnich dniach z powodu problemów z kręgosłupem, sprowadzonego do drużyny na początku listopada Fina Carla Lindboma.

W obecnym sezonie Moore zanotował 13 występów w ekipie z Lublina w rozgrywkach Energa Basket Ligi. W ciągu średnio 21 minut zdobywał 7,8 punktu i notował 4 zbiórki na mecz.

.

Amerykanin świetnie zaczął sezon (19 pkt przeciwko PGE Spójni), potem jednak z każdym tygodniem było już gorzej. W ostatnim występie w zespole Dawida Dedka zagrał tylko 8 minut przeciwko MKS-owi Dąbrowa Górnicza i nie zdobył punktu. W całym sezonie trafił zaledwie 20% trójek (4/20), więc w Ostrowie raczej nie będzie specjalistą od rozciągania gry.

RW

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami