Amerykański skrzydłowy po dobrym play-off w przyszłym sezonie powinien być jeszcze lepszy. A mistrzowie Polski mają tak szeroką i wszechstronną rotację, że na starcie ligi znów będą daleko przed wszystkimi.

EuroBasket, PLK, NBA – typuj i wygrywaj kasę! >>
Armani Moore we wtorek podpisał ze Stelmetem dwuletnią umowę i jest to dobra wiadomość dla fanów z Zielonej Góry. Amerykanin nie jest typem lidera, ale sprawdza się jako wszechstronny gracz drugiego planu.
W minionym sezonie notował średnio po 8,0 punktu, 4,0 zbiórki, 1,4 asysty, 1,0 przechwytu oraz 0,5 bloku. Ale statystyką, która chyba najlepiej oddaje jego wpływ na grę, jest wskaźnik +/-, który Amerykanin miał na poziomie +6,7, co było najlepszym wynikiem w lidze.
Moore, który rozkręcał się z każdym miesiącem, a szczególnie dobrze wypadł w półfinale ze Stalą, trafiał aż 43 proc. rzutów za trzy, bardzo dobrze bronił, wnosił dużo energii, no i pod względem fizycznym był jednym z czołowych graczy PLK na skrzydłach.
Stelmet już przed podpisaniem Moore’a wyglądał bardzo mocno – zarówno, jeśli chodzi o polską rotację, jak i graczy zagranicznych. Z Amerykaninem Artur Gronek będzie miał ekipę złożoną i z graczy starszych, i młodszych, i doświadczonych, i rozwijających się, i uziemionych, i dynamicznych.
No i trudno wyobrazić sobie sytuację, w której jakikolwiek z potencjalnych pretendentów (Polski Cukier, Stal, Rosa, Anwil) dozbroi się tak, by zagrozić obrońcom tytułu. Co prawda Stelmetowi do podpisania pozostał jeszcze rezerwowy środkowy, najpewniej oczywiście Adam Hrycaniuk. Ale wyobraźmy sobie nawet sytuację, że „Bestia” podpisuje umowę np. we Włocławku, Radomiu czy Ostrowie Wlkp. – czy to coś zmieni?
ŁC