
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Mecz rozpoczął się od bardzo skutecznej i efektywnej gry w ataku obu zespołów. Po stronie gospodarzy z Bydgoszczy brylowali AJ Walton i Mateusz Zębski, który w mniej więcej minutę trafił 3 razy z dystansu. Goście zaś mogli liczyć na trójki Bartosza Bochno, czy trafienia z półdystansu Tomasza Śniega.
Na niespełna minutę przed końcem pierwszej kwarty w barwach Spójni zadebiutował Adris De Leon. Dominikańczyk rozpoczął spektakularnie, bo od buzzet beatera kończącego pierwsze 10 minut. W całym meczu zdobył 10 punktów i rozdał 2 asysty, a zespół z nim na parkiecie był +9 (najlepszy wynik w zespole).
Stargardzianie w ataku pokazywali większą różnorodność niż w poprzednich spotkaniach – nawet Darnell Jackson trafił za 3. Na nic to się jednak zdało, bowiem nakręcająca tempo Enea Astoria cały czas była minimalnie przed Spójnią – prowadziła 41:36 po 20 minutach.
Problemy ze skutecznością miał lider gości, Raymond Cowels. Amerykanin trafił zaledwie 4 z 16 rzutów z gry w tym spotkaniu, co w efekcie złożyło się na 15 punktów. Jego obowiązki po części przejął wracający do formy po kontuzji Kacper Młynarski, który uzbierał 17 oczek (6/13 z gry). Obaj jednak mocno swoje rzuty forsowali, co niekoniecznie działało na korzyść zespołu.
Liderzy Astorii z kolei nie zawodzili przez całe spotkanie. Kolejne udane zawody rozegrał AJ Walton (23 punkty), a sporym wsparciem dla niego był Kris Clyburn (17 punktów), z którym zespół z Bydgoszczy na parkiecie był +19.
Spójnia cały czas była blisko, a w czwartej kwarcie nawet prowadziła. Goście jednak nie potrafili zbudować przewagi, gubili się w końcówce w indywidualnych akcjach, a skutecznie po drugiej stronie do kosza grali Zębski i Walton.
Astoria ostatecznie pokonała PGE Spójnię 90:82 i tym samym zanotowała swoją pierwszą wygraną przed własną publicznością w tym sezonie (bilans 5-6). Stargardzianie z kolei przegrali już po raz siódmy – mają bilans 4-7.
RW
.