PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Obie drużyny rozpoczęły mecz od bardzo słabego ataku, jakby nie grały meczów od kilku miesięcy, a nie od kilku dni. Astoria swoje punkty ciułała spod kosza, a Stal rozruszała się nieco, gdy na boisko wszedł dynamiczny Daniel Szymkiewicz (dwa trafienia z faulem z rzędu). Po trójce Filipa Dylewicza goście z Ostrowa prowadzili po 1. kwarcie 18:19.
Druga kwarta to już dla odmiany ofensywny koncert Astorii. W głównych rolach występowali polscy gracze – jak za najlepszych lat trafiał Michał Chyliński, bardzo skuteczny był Michał Nowakowski, przytomność pod koszem wykorzystywał Łukasz Frąckiewicz. Stali brakowało graczy wygrywających pojedynki w ataku i podejmowała złe decyzje w obronie.
Po pierwszej połowie był aż 53:36 dla Astorii.
Stal rozkręciła się w ataku po zmianie stron – do bardzo dobrze grającego Szymkiewicza (19 pkt. w meczu) z punktowaniem dołączył Jay Threat, ostrowianie wymuszali też dużo przewinień, co dawało im kolejne szanse na linii rzutów wolnych.
Przewaga nieco zmalała – po 30 minutach było 71:60 dla Astorii, ale gościom brakowało argumentów, by zrobić coś więcej. Weterani Stali nie nie dostarczali punktów i jakości gry, różnicy nie robił też, ściągnięty ze Spójni, nowy środkowy Darnell Jackson – pod samym koszem w obronie znów widać było ogromną dziurę. Brakowało też “punktów z niczego” i przebojowości Przemysława Żołnierewicza, który nie zagrał na skutek drobnego urazu.
Gdy na początku czwartej kwarty swoją kolejną trójkę trafił Michał Nowakowski, znów mieliśmy 16 oczek (76:60) przewagi. Stal próbowała różnych rozwiązań, ale broniła zbyt słabo, a Astoria była po prostu wyraźnie lepsza. Kluczowe zbiórki zapewnił Adam Kemp, punkty spod kosza podrzucili też Chyliński i Mateusz Zębski – nerwów w końcówce już nie było.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW
.