
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Obie drużyny przystąpił do tego spotkania bez swoich najlepszych strzelców, czyli Michała Chylińskiego i Isaaca Sosy. Szczególnie brak Portorykańczyka był dla Legii odczuwalny, bowiem atak warszawiaków był w pierwszej połowie po prostu fatalny.
Gospodarze grali wolno, nie trafiali z dystansu i spod kosza, a indywidualne akcje kończyły się niepowodzeniem. W całej pierwszej połowie Legia zdobyła zaledwie 24 punkty.
Legii udało się jednak podnieść i nieco szarpnąć w trzeciej kwarcie. Wreszcie z dobrej strony pokazał się Romaric Belemene, jednak poprawa w grze wzięła się przede wszystkim z dobrej obrony. Po stronie gości zawodzili rezerwowi, którzy w kilka minut stracili większość przewagi.
W czwartej kwarcie o swoich strzeleckich możliwościach przypomniał także Sebastian Kowalczyk (20 punktów i 4 asysty w całym meczu). Coraz lepiej grał także Michael Finke, dzięki któremu Legia wyszła na prowadzenie 58:57. Niemoc w ataku Astorii wciąż trwała, a defensywa warszawiaków z każdą kolejną minutą wyglądała coraz lepiej.
Słabo grał także A.J. Walton (8 punktów, 6 asyst, 5 strat), który spadł w czwartej kwarcie za 5 fauli. Jedna z decydujących akcji, na 11 sekund przed końcem , należało więc do Marcina Nowakowskiego, który rzutem z półdystansu wyprowadził zespół z Bydgoszczy na prowadzenie.
W ostatniej akcji Adam Linowski nie trafił za 3 punkty z rogu (mimo że wcześniej trafił dwie), a dobitka Belemene była mocno nieudana. Astoria wygrywa więc w Warszawie 71:69, co oznacza, że Legia wciąż pozostaje bez zwycięstwa.
GS