Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Austin Rivers w marcu został wytransferowany przez Knicks do Thunder i od razu zwolniony. Kilka kolejnych tygodni czekał na telefon od jakiekolwiek drużyny w NBA, a dopiero 20 kwietnia zgłosili się do niego Denver Nuggets, którzy szukali wzmocnień na obwodzie po urazie Jamala Murraya. Padło na Riversa, z którym najpierw podpisano kontrakt na 10 dni.
28-latek zaprezentował się jednak na tyle dobrze, że Nuggets szybko zamienili jego 10-dniową umowę na kontrakt do końca sezonu i dziś na pewno tego nie żałują. W czwartek Rivers okazał się bowiem kluczowym graczem Denver, zdobywając 16 ze swoich 21 punktów w czwartej kwarcie, dzięki czemu Nuggets wygrali w Portland i odzyskali przewagę parkietu.
Na sześć minut przed końcem czwartkowego pojedynku na tablicy wyników mieliśmy remis po 91 i zdawało się, że to idealny czas dla Damiana Lillarda. Tymczasem to właśnie Rivers był bohaterem tego okresu, trafiając w te sześć minut cztery bardzo ważne trójki. Blazers próbowali jeszcze gonić w samej końcówce, ale przewaga wypracowana przez Nuggets okazała się zbyt duża.
Swoje zrobił dominujący w tej serii Nikola Jokić, który tym razem zapisał na konto 36 punktów, 11 zbiórek i pięć asyst. Zniszczył też nadzieje Blazers, gdy w ostatnich sekundach dobił rzut wolny. Nuggets dostali też sporo dobrych minut od innych mniej znanych graczy jak Shaquille Harrison czy Markus Howard, którzy nie mają nawet normalnych kontraktów, lecz są na umowach two-way.
Ekipie z Portland nie pomogły własne ściany, a najwięcej problemów podopieczni Terry’ego Stottsa mieli z trafieniem zza łuku. W całym meczu trafili bowiem tylko 14 z 45 rzutów, z czego statystyki nieco poprawili sobie w samej końcówce. Spotkanie numer cztery w sobotę, a ewentualna wygrana Nuggets w tym meczu postawi Blazers pod ścianą.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>