PRAISE THE WEAR

Awantura o numer. W kadrze pomylili Wójcików?

Awantura o numer. W kadrze pomylili Wójcików?

Jan Wójcik (z przodu) i Szymon Wójcik fot. Tomasz Browarczyk, basketzg.pl

Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!

W przypadku niektórych graczy numer, z którym biegają na koszulce, jest szczególnie istotny. Legendarną „dziesiątkę” Adama Wójcika zna chyba każdy. Jak się okazuje – jeden z jego synów nie przejmie numeru po tacie.

Bracia Wójcikowie po powrocie do Polski finalnie znaleźli się w jednym zespole – Enei Zastalu BC Zielona Góra. Już wcześniej jeden z nich – Jan – dostał powołanie do narodowej reprezentacji. Teraz przyszedł czas na Szymona.

Czwartkowe starcie ze Szwajcarią dopiero przed nami, jednak okazuje się, że już teraz pojawił się pewien problem organizacyjny. W Zielonej Górze bracia grali z konkretnymi numerami – Jan z „dwudziestką piątką”, zaś Szymon z „dziesiątką”, jak ich tata. Do kadry powołano Szymona, na którego czekał numer Jana. Dziesiątkę nosi Łukasz Kolenda.

Wspólne zdjęcie Szymona Wójcika i Andrzeja Pluty Juniora bracia prędko skomentowali swoje media społecznościowe. Czuli się nieco zniesmaczeni, bowiem powołany koszykarz chciał grać z dotychczas noszoną „10”, jednak zamiast tego na jego plecach pojawi się „25” – numer po bracie. Zresztą, Szymon, dodając zdjęcie na swój profil na Instagramie, przekreślił przydzielony mu numer. Jak widać – nie identyfikuje się z nim.

Efekt końcowy? Wyszła niepotrzebna afera, którą należało załatwić po cichu, ale na szczęście można ją jeszcze można naprawić.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami