Amerykański rozgrywający z Koszalina w czwartej kwarcie zdobył aż 11 ze swoich 21 punktów i poprowadził gospodarzy do sensacyjnej wygranej 63:62 z wicemistrzem Polski.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Chociaż czy wyjazdowa porażka Rosy to aż taka sensacja? Radomianie grają w tym sezonie w kratkę, zaliczali już wpadki w Sopocie i Starogardzie, teraz padli w Koszalinie, gdzie wystąpili osłabieni brakiem Tyrone’a Brazeltona.
Ale w niczym nie umniejsza to sukcesu AZS, który przełamał się po serii trzech porażek i odniósł najważniejszą wygraną w sezonie. W tym szalenie wyrównanym spotkaniu gospodarze byli po prostu lepsi w decydujących momentach.
No i mieli Remona Nelsona, który w czwartej kwarcie zagrał po prostu świetnie – od stanu 49:54 zdobył siedem punktów z rzędu, czym nie tylko dał prowadzenie swojej drużynie, ale poderwał ją do walki o wygraną.
Rosa jeszcze dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, ale amerykański rozgrywający dwukrotnie jej je odbierał. Decydujące o zwycięstwie punkty zdobył 48 sekund przed końcem meczu, potem już nikt nie trafił do kosza. I choć Nelsonowi przydarzyła się strata, to potem piłkę zgubił też Jordan Callahan.
Nelson do 21 punktów dodał 6 zbiórek, 4 asysty i 5 przechwytów, wspierali go szczególnie Jakub Zalewski (12 punktów) i Piotr Stelmach (10). W Rosie najskuteczniejszy był Callahan (20 punktów), a poza jeszcze Jarosławem Zyskowskim (11) zawiodła większość pozostałych. Szczególnie – Gary Bell, który miał tylko 3/13 z gry.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
NBA, Euroliga, PLK – typuj wyniki i wygrywaj >>
ŁC