
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Trzy porażki z rzędu i słaba gra finalistów NBA z poprzedniego sezonu sprawiły, że Jimmy Butler zdecydował się na ostry krok. Skrzydłowy wezwał swoich kolegów z Miami do lepszej gry, nie szczędząc krytyki także w swoim kierunku. Heat w trwających rozgrywkach przeżywają prawdziwy rollercoaster, przez co w tej chwili nie mogą być pewni gry w fazie play-off.
Po trzech kolejnych przegranych spadli na siódmą pozycję w konferencji wschodniej, która nie daje bezpośredniego awansu do fazy play-off, lecz gwarantuje udział w turnieju play-in dla zespołów z miejsc 7-10. Tymczasem do końca sezonu coraz mniej meczów, dlatego jest to ostatni dzwonek dla Heat, by obudzić się i zacząć wygrywać – tak jak robią to ostatnio Celtics oraz Knicks.
W niedzielę Heat zrobili dobry krok w tym kierunku, ogrywając u siebie Nets po znakomitym meczu Bama Adebayo. Środkowy nie tylko zapisał na konto 21 punktów, 15 zbiórek oraz 5 asyst, ale też trafił rzut na zwycięstwo i pokazał fantastyczną postawę w defensywie przeciwko Kyrie Irvingowi. Rozgrywający spudłował wszystkie osiem rzutów, gdy jego obrońcą był właśnie Bam.
Nierówna forma Adebayo to jeden z głównych powodów problemów Heat w trwających rozgrywkach. Podkoszowy był kluczowym elementem zespołu, który w poprzednim sezonie dotarł do finałów NBA, za co został potem wynagrodzony maksymalnym przedłużeniem kontraktu. Ale w trakcie tego sezonu – podobnie jak Miami – miewał lepsze i gorsze okresy.
Także do niego zwrócił się więc Butler, który stwierdził, że chce zobaczyć znacznie bardziej agresywną grę 23-latka. Ten odpowiedział więc w najlepszy możliwy sposób. Warto dodać, że to pierwszy to pierwszy rzut na zwycięstwo równo z syreną w karierze Adebayo – z kolei dla Heat to pierwsze takie trafienie od lutego 2019 roku, kiedy wygraną Miami zapewnił Dwyane Wade.
Wygrana pozwoliła więc Heat nieco odetchnąć, a przecież przeciwko Nets nie zagrał kontuzjowany Butler. Tylko w pierwszej kwarcie niedzielnego spotkania w akcji widzieliśmy za to Kevina Duranta, który po świetnym starcie doznał urazu łydki i musiał przedwcześnie opuścić parkiet. Na ten moment nie wiadomo, jak poważny jest uraz skrzydłowego Nets.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>