Gary Bell, Dardan Berisha i James Florence są w trójce najpoważniejszych kandydatów do zdobycia tytułu najlepszego strzelca ligi. W poprzednim sezonie był nim Jarvis Williams ze Śląska ze średnią 17,2 punktu.
Załóż konto w Unibet i zgarnij bonus >>
Już mecz o Superpuchar pozwolił zaprezentować się strzelcom – 26 punktów dla Stelmetu zdobył James Florence, 18 dla Rosy rzucił Gary Bell, a najskuteczniejszym graczem spotkania z aż 30 punktami był Tyrone Brazelton. Ten ostatni to oczywiście rozgrywający, który będzie miał ważniejsze zadania niż zdobywanie punktów, jego w czołówce strzelców się nie spodziewamy.
A kogo do niej typujemy? Naszym zdaniem największe szanse mają ci gracze:
Gary Bell (Rosa)
W poprzednim sezonie w Siarce rzucał po 15,5 punktu na mecz, był ósmym strzelcem ligi. W dużo lepszym, zorganizowanym zespole Wojciecha Kamińskiego nie będzie już takim samograjem, ale to nie znaczy, że nie będzie zdobywał wielu punktów. Bell wejdzie w rolę C.J. Harrisa, który dawał Rosie po 14,2 punktu na mecz – potrafi rzucać z dystansu, nieźle wchodzi pod kosz, często biega do kontry.
Dardan Berisha (Polfarmex)
Jego nowy zespół nie ma wielu strzelców, a z tej wąskiej grupy to Berisha będzie miał najczęściej piłkę. To strzelec seryjny – równie dobrze może rzucić 27 punktów, w tym np. 12 z rzędu w kilka minut, ale też miewa mecze, w którym pudłuje na potęgę. W słabej Polonii 2011 rzucał po 15,7 punktu, w silniejszym Anwilu – 7,0, a potem 12,0 na mecz. Polfarmex jest gdzieś po środku.
Brandon Brown (Siarka)
W ostatnich pięciu sezonach Siarka miała dwój królów strzelców – Jakuba Dłoniaka i Dominique Johnsona. Brown to też poważny kandydat i niech nie zmyli was tylko 6,3 punktu na mecz w poprzednich rozgrywkach w Szczecinie. W Tarnobrzegu granie będzie zupełnie inne, konkurencja w zespole też. Brown może mieć dużo rzutów, dużo swobody.
James Florence (Stelmet)
Rzadko się zdarza, by najlepszy strzelec grał w czołowej drużynie, ale Florence może wyłamać się z tego wzoru. We wspomnianym meczu o Superpuchar pokazał, że lubi indywidualne akcje, że potrafi wymanewrować obrońców, że nie ma hamulców przed oddawaniem kilku rzutów z rzędu. A przede wszystkim – że trafia.
Michael Hicks (Polpharma)
Trzeci strzelec poprzedniego sezonu, zdecydowanie gracz w ataku, który w obronie raczej zbiera siły na rzucanie. Hicks ma dużą umiejętność wykreowania sobie pozycji, umie zdobywać punkty seriami, a w obecnej drużynie Polpharmy będzie mógł to robić. Pod koszem i wśród rozgrywających wybitnych strzelców nie widać. Choć oczywiście w drużynie jest też rzucający Anthony Miles i kto wie – może walka o tytuł króla strzelców toczyć się będzie także na obwodzie Polpharmy?
Brandon Peterson (Start)
W II lidze tureckiej, skąd przyszedł do Lublina, rzucał średnio po 14 punktów w meczu. W Starcie może być liderem, to na nim będzie spoczywał ciężar gry pod koszem – kto wie, czy Peterson nie będzie trochę takim graczem jak Jarvis Williams ostatnio w Śląsku. Skoczny Amerykanin zbierał, dobijał, trafiał z powietrza i żaden z kolegów nie mógł go w tym wyręczyć. I to właśnie Williams został królem strzelców poprzednich rozgrywek PLK.
Kyle Weaver (Polski Cukier)
To kandydatura z największym znakiem zapytania, bo Amerykanin z przeszłością w NBA przyjechał do Torunia późno, nie zagrał w żadnym sparingu – nie wiemy, w jakiej jest formie, jak dopasuje się do drużyny. Ale bardzo możliwe, że będzie właśnie tym, czego Polski Cukier potrzebuje – świetnym strzelcem. W minionym sezonie w II lidze włoskiej rzucał średnio po ok. 15 punktów, w PLK może być lepiej.