
fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław
Szkoda, że to wszystko odbywa się w takiej aurze. Jest dopiero początek sezonu, 1. kolejka EuroCupu. Wydawałoby się, że Śląsk powinien prezentować się w pełnym składzie, a ewentualne roszady w składzie powinny wynikać z tego, że dany zawodnik bardziej pasuje pod danego przeciwnika.
Jak jest w rzeczywistości? Nawet najbardziej optymistyczni kibice byli zdania “super, jeśli sprawią niespodziankę”. Nic więcej. W składzie zabrakło Aleksandra Wiśniewskiego, z kolei Łukasz Kolenda poleciał do Francji, ale w meczu nie był w stanie zagrać. W tej sytuacji doszło do debiutu Jawuna Evansa, jednak pewnie jego występ przesunąłby się w czasie, gdyby nie kłopoty zdrowotne innych rozgrywających.
Trzeba jednak zaznaczyć, że Śląsk zaczął czwartkowe spotkanie dobrze. Po akcji 2+1 Dusana Mileticia wrocławianie wygrywali 5:0. Zresztą, to była naprawdę dobra kwarta! Gdyby skrupulatnie zliczyć minuty, w trakcie których WKS prowadził, to rezultat okazałby się naprawdę godny pochwały. W drugiej kwarcie Śląsk na chwilę stanął w ofensywie, co prędko wykorzystali Francuzi, odskakując na kilka oczek. Bezpośrednio przed zmianą stron – 46:42 dla JL Bourg.
Kwadrans przerwy, a po niej dwa szybkie strzały z rąk Jeremy’ego Morgana. Kolejna akcja i tym razem celna trójka w wykonaniu Bryce’a Browna, byłego gracza Kinga Szczecin. Wtedy podopieczni Olivera Vidina mieli już 8 punktów straty. We Wrocławiu mówią, że o drugiej połowie chcieliby prędko zapomnieć. Nie ma czego wspominać, bo słabym występem po zmianie stron przekreślili swoje szanse na zwycięstwo. Jest niesmak, bo spokojnie można było pokusić się o sprawienie niespodzianki. Finalnie – 90:74 na korzyść gospodarzy.
Najlepszym punktującym wicemistrzów Polski był Dusan Miletić i jego za wczorajszy występ można szczerze pochwalić. Nieco ponad 33 minuty na parkiecie, a w tym czasie – 19 punktów (9/14 z gry) oraz 13 zbiórek.
Śląsk w czwartkowy wieczór miał skuteczność zza łuku na poziomie 25%. Nie jest to wynik fatalny, natomiast gdy przytoczy się celność konkretnych zawodników… Evans? 0/5. Kulvietis? 1/6. Gravett? 2/6. Powinno być lepiej!
Powinno być lepiej również w przyszłości. Wrocławianie słabo wyglądali podczas ostatniego starcia w Orlen Basket Lidze, natomiast mecz we Francji pokazał, że to wcale nie musi być ponowne spuszczanie głów wobec rywali z Europy. Wcześniej jednak – Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia i niedzielny mecz w Hali Orbita.