Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Jeśli Celtics dzięki imponującej, żelaznej defensywie zakończą ten sezon z mistrzostwem, to właśnie ta jedna akcja Ala Horforda z meczu nr 4 przeciwko Bucks będzie powtarzana do znudzenia jako ta, która zmieniła wszystko. Jakby ktoś zamknął sedno koszykówki w kilku sekundach!
Milwaukee Bucks, prowadząc w serii 2:1, byli przez większość meczu numer cztery po prostu lepsi, gdyż mieli w składzie najlepszego zawodnika. Giannis Antetokoumnpo (34 punkty, 18 zbiórek, 5 asyst) znów grał od pierwszej akcji w trybie „mogę absolutnie wszystko”.
Młodzi liderzy Celtics Jayson Tatum (30 punktów, 13 zbiórek, 5 asyst) i Jaylen Brown (18 punktów z 11 rzutów) robili swoje. Najlepszy obrońca NBA minionego sezonu Marcus Smart (18 punktów i 8 asyst) grał a ataku nawet lepiej, niż można od niego oczekiwać. Ale na Giannisa to wciąż było za mało.
Na początku czwartej kwarty Celtics zaczęli jednak odrabiać straty, które jeszcze chwilę wcześniej były dwucyfrowe. Ale wciąż można było odnieść wrażenie, że Bucks kontrolują przebieg walki.
Aż tu nagle: booom!
Remis, Giannis na deskach, Bucks już się z tego nie dźwignęli.
Nic dziwnego: tak naprawdę pozbawieni kontuzjowanego Khrisa Middletona są od ekipy z Bostonu pod względem sumy talentu po prostu słabsi. Walkę nawiązują jedynie siłą fizyczną i godnością osobistą Greka z numerem 34 na koszulce. Problem w tym, że pomocy od kolegów nie otrzymuje on niemal żadnej. W meczu numer 4 tyrał przez trzy kwarty, utrzymując swój zespół na powierzchni wody.
Wskaźnik +/- nie zawsze oddaje historię meczu. Ale czasami oddaje.
Drugi z liderów Bucks, Jrue Holiday spędził w meczu nr 4 na parkiecie 41 minut. Bucks byli podczas nich słabsi od rywali o 23 punkty.
Giannis też zagrał 41 minut. Bucks byli podczas nich lepsi od Celtics. O punkt, ale jednak.
Po starciu z Horfordem najbardziej dominujący gracz NBA od czasów Shaqa, lub przynajmniej młodego LeBrona do końca meczu wyglądał już jak zamroczony potężnym sierpem pięściarz ewentualnie maratończyk, który pokonał właśnie 40 kilometrów i chciałby jeszcze przyspieszyć, ale nogi odmawiają posłuszeństwa.
Jedna akcja, a najprawdopodobniej zmieniła losy całej serii. A być może i dalszą historię klubu z Bostonu.
Szok i niedowierzanie, że Horforda w wieku 36 lat jest stać na takie ekstrawagancje? Że 16 ze swoich – rekordowych w długiej karierze – 30 punktów rzucił w czwartej kwarcie? Niekoniecznie. Tak naprawdę o tym, że będzie bohaterem tej serii czytelników naszej strefy Premium >> informowaliśmy już 10 dni temu.
TOMAS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>