Już na początku meczu największym zmartwieniem wydawał się być Alpha Kaba – francuski środkowy, który w ostatnim sezonie wręcz zdominował ligę turecką. Ten jednak szybko opuścił parkiet za sprawą dwóch popełnionych przewinień.
Wówczas Budocnost zaczął punktować z dystansu. Nie punktowali za to wrocławianie, którzy choć próbowali dość często, to niewiele z tych prób było skutecznych. W drugiej kwarcie przewaga przyjezdnych zarysowała się jeszcze bardziej, a po 20 minutach gry goście wygrywali 50:33.
Po przerwie koszykarze Śląska wyszli jakby odmienieni i zaczęli od serii 7:0. Wtedy pojawił się gorszy moment, co szybko wykorzystał Budocnost, zdobywając osiem oczek z rzędu. Trzecia kwarta mogła być dla Śląska przełomowa, jednak przełomowa nie była, bo zakończyła się 23-punktową stratą.
Mistrzom Polski brakowało skuteczności zarówno z dystansu, jak i linii rzutów wolnych. Przez ostatnie 10 minut widzieliśmy tak naprawdę powtórkę z poprzednich części spotkania.
Śląsk miał kłopot ze zdobywaniem punktów. Nawet gdy pojawiały się otwarte pozycje, wrocławianie nie wykorzystywali swoich szans. Najjaśniejszą postacią mistrzów Polski ponownie był Jeremiah Martin.
Amerykanin, choć nie rzuca seryjnie zza łuku, w ataku radził sobie najlepiej spośród kolegów z zespołu – w starciu z Podgoricą zanotował 17 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. Finalnie Budocnost wygrał ze Śląskiem różnicą 40 oczek.
WKS Śląsk Wrocław 58:98 Budocnost Voli Podgorica (21:26, 12:24, 15:21, 10:27)
Piotr Janczarczyk