PRAISE THE WEAR

Bezbarwny Śląsk w starciu z Podgoricą

Bezbarwny Śląsk w starciu z Podgoricą

Przyjezdni z Podgoricy byli dziś bezsprzecznie lepsi. Śląsk zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań, co przełożyło się na drugą porażkę w EuroCupie 58:98.
Conor Morgan fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław

Już na początku meczu największym zmartwieniem wydawał się być Alpha Kaba – francuski środkowy, który w ostatnim sezonie wręcz zdominował ligę turecką. Ten jednak szybko opuścił parkiet za sprawą dwóch popełnionych przewinień.

Wówczas Budocnost zaczął punktować z dystansu. Nie punktowali za to wrocławianie, którzy choć próbowali dość często, to niewiele z tych prób było skutecznych. W drugiej kwarcie przewaga przyjezdnych zarysowała się jeszcze bardziej, a po 20 minutach gry goście wygrywali 50:33.

Po przerwie koszykarze Śląska wyszli jakby odmienieni i zaczęli od serii 7:0. Wtedy pojawił się gorszy moment, co szybko wykorzystał Budocnost, zdobywając osiem oczek z rzędu. Trzecia kwarta mogła być dla Śląska przełomowa, jednak przełomowa nie była, bo zakończyła się 23-punktową stratą.

Mistrzom Polski brakowało skuteczności zarówno z dystansu, jak i linii rzutów wolnych. Przez ostatnie 10 minut widzieliśmy tak naprawdę powtórkę z poprzednich części spotkania.

Śląsk miał kłopot ze zdobywaniem punktów. Nawet gdy pojawiały się otwarte pozycje, wrocławianie nie wykorzystywali swoich szans. Najjaśniejszą postacią mistrzów Polski ponownie był Jeremiah Martin.

Amerykanin, choć nie rzuca seryjnie zza łuku, w ataku radził sobie najlepiej spośród kolegów z zespołu – w starciu z Podgoricą zanotował 17 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. Finalnie Budocnost wygrał ze Śląskiem różnicą 40 oczek.

WKS Śląsk Wrocław 58:98 Budocnost Voli Podgorica (21:26, 12:24, 15:21, 10:27)

Piotr Janczarczyk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami