Anwilowi udało się ograniczyć James Florence’a, dobrze zagrali rezerwowi, ale znów przytrafiały się bolesne straty. Arka mogła liczyć na Krzysztofa Szubargę i Dariusza Wykę, ale tradycyjnie już zaliczyła okropny przestój. Kto zasłużył na pochwałę, kto na krytykę?
PZBUK – DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>
Anwil Włocławek
Plusy:
– Ograniczenie Jamesa Florence’a do 2 celnych rzutów z gry to na pewno spore osiągnięcie. Anwil skutecznie ograniczył popisy w ataku lidera Arki i MVP całego sezonu. Florence był czasem łapany w pułapki na 8-9 metrze, gdzie musiał pozbywać się piłki. Anwil z pewnością będzie chciał to kontynuować w kolejnych meczach.
– Zmiennicy znów pociągnęli grę. Ivan Almeida z faulami siada na ławce, na parkiet wchodzi Michał Michalak i.. znów wynik staje się coraz korzystniejszy dla włocławian. Znakomite momenty miał także Aaron Broussard. Dobra postawa Amerykanina i to, jak z nim funkcjonowała obrona sprawia, że można się zacząć zastanawiać nad zmianami w wyjściowej piątce.
– Anwil pokazał charakter. Mimo, że cały czas nie udało się zespołowi z Włocławka pokonać Arki, to pierwszy mecz z pewnością dał wiarę, że można. Odrobienie 21 punktów straty to wielka rzecz, która powinna napędzić pozytywnie koszykarzy w kolejnym meczu, nawet pomimo porażki.
Minusy:
– Anwil zagubił się w pierwszej połowie w takiej grze “na wariata”. Szybkie rzuty, czasem indywidualne akcje, kończyły się źle. Arka wykorzystywała znakomicie swoje szanse w kontrataku lub półkontrataku (z ang. semi transistion), kiedy obrona włocławian nie była jeszcze ustawiona.
– Na minus na pewno trzeba zaliczyć straty. To zmora Anwilu w tym sezonie, a utrata piłki po chociażby błędzie 5 sekund jest bardzo bolesna. Poszanowanie piłki w zespole z Włocławka musi być na pewno większe.
– Pierwsza runda rozbudziła apetyty jeśli chodzi o grę rzucających za 3 punkty podkoszowych Anwilu. Jak pokazał pierwszy mecz, przeciwko Arce już tak pięknie nie będzie. Bartłomiej Wołoszyn, czy Marcus Ginyard sprawiali spore kłopoty Michałowi Ignerskiemu i Walerijowi Lichodiejowi, którzy byli w pierwszym spotkaniu o ułamki sekund spóźnieni w wielu sytuacjach. Myślę, że w drugim meczu można się spodziewać większych minut Jarosława Zyskowskiego na czwórce.
Arka Gdynia
Plusy:
– Josh Bostic stawił się do gry i to po obu stronach parkietu. 27 punktów, w tym 22 w pierwszej połowie to znakomite liczby. Ważna też była jego gra w obronie, gdzie bardzo fizycznie przeciwstawił się Ivanowi Almeidzie. Zdecydowanie gracz na wielkie mecze.
– Impuls z ławki, jaki dali Krzysztof Szubarga i Dariusz Wyka, był w ogólnym rozrachunku kluczową rzeczą w tym spotkaniu. Charakterny „Szubi” niesamowitymi trafieniami podcinał skrzydła Anwilowi, a Dariusz Wyka odkurzył swój łuk po słabiutkiej serii z Legią.
– cichym bohaterem znów był Bartłomiej Wołoszyn (+14 w tym meczu, najwięcej). Ten transfer spłaca się Arce z nawiązką. Wołoszyn trafia rzuty, nawet te z ręką, daje rade w obronie przeciwko czwórkom Anwilu i jest po prostu pewny. To ważne, że przy niezbyt długiej polskiej rotacji Przemysław Frasunkiewicz może liczyć na swojego skrzydłowego.
Minusy:
– Arka w tym sezonie wpadała już nie raz w pułapki z napisem „przestój”. Tym razem pozwoliła Anwilowi odrobić 21 punktów straty i naprawdę była blisko przegrania tego spotkania. Zmęczenie, może koncentracja?
– Na pewno lepszej gry trzeba oczekiwać od centrów Arki. Adam Łapeta wyfaulował się bardzo szybko, a Robert Upshaw nie był tak mocno wykorzystany, jak się tego można było spodziewać. Ich przewaga nad podkoszowymi Anwilu jest duża i powinni ją zaznaczyć w kolejnych meczach.
Grzegorz Szybieniecki
PZBUK – DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>