Włocławianie przegrywali przez zdecydowaną większość tego zaciętego meczu, ale w najważniejszych momentach zagrali tak, jak przystało na faworyta. Kluczowe rzuty trafiał Jaylin Airington, Anwil wygrał w Starogardzie 80:73.
James Harden wygrywa w takich butach – sprawdź modele >>
To nie był mecz ładny. Mnożyły się niecelne rzuty z dystansu (8/29 Anwilu), straty (aż 19 Polpharmy) oraz grzyby spod kosza. Ale wiele rekompensowały emocje, spotkanie było zacięte od pierwszych minut. Górę brała intensywna obrona, nikt nie odpuszczał.
Lepiej zaczęła Polpharma – od wyniku 8:0 po dobrych akcjach Przemysława Szymańskiego. Anwil nie pozwolił sobie jednak bardziej uciec, włocławianie dobrze grali w obronie. Ich strefa 1-3-1 nie zawsze była szczelna, ale jednak sprawiała sporo problemów Polpharmie.
Z drugiej strony Anwil cieniował jednak w ataku – bardzo słabo rzucał za trzy, kiepski mecz rozgrywał Ivan Almeida, który zdobył co prawda 11 punktów, ale miał 3/9 z gry, 5/9 z wolnych, dostał 4 bloki i miał -10 w 21 minut. Dlatego Polpharma, która miała kilku w miarę skutecznych graczy, prowadziła.
Ale Anwil powolutku się rozkręcał. Do niezłego Pawła Leończyka (15 punktów) dołączył Jarosław Zyskowski (13). Kamil Łączyński nie mógł się wstrzelić (1/7 za trzy), ale bardzo dobrze rozgrywał (13 asyst). Włocławianie wyszli na prowadzenie w trzeciej kwarcie, ale rzutem za trzy w ostatniej sekundzie tej części odebrał im je Szymański.
Kluczowy moment miał miejsce w 36. minucie, kiedy za trzy trafił Szymon Szewczyk – Anwil uciekł wtedy na dwa posiadania, na 73:69. A po chwili z dystansu wcelował też Jaylin Airington (14 punktów w meczu), który chwilę później poprawił wynik ekwilibrystycznym wejściem. W ostatnich akcjach nerwowa Polpharma już Anwilowi nie zagroziła.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
ŁC