
Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego, przed sezonem i po szeregu głośnych transferów, została uznana za jednego z głównych kandydatów do medali w sezonie 2020/21. Tymczasem po szeregu kiepskich występów – porażkach we Włocławku i Gdyni oraz wymęczonych wygranych z Polpharmą i HydroTruckiem – notowania Stali spadły spadły tak znacząco, że w sobotę nie będzie nawet faworytem meczu na własnym parkiecie.
W STS kurs na wygraną ostrowian wynosi 2.70, natomiast na zwycięstwo gości z Lublina zaledwie 1.42. STS rejestracja: gdzie wpisać kod promocyjny, co to konto tymczasowe? Z pewnością, jeszcze kilka tygodni temu nikt by się nie spodziewał takie sytuacji!
Niezależnie od wyników obu zespołów, mocno na cenzurowanym są amerykańskie jedynki z Lublina i Ostrowa. Trudno nawet powiedzieć, która z nich zawodzi bardziej. Chyba mimo wszystko bardziej były MVP lig, ponieważ oczekiwania wobec niego były wyraźnie wyższe.
James Florence, we wcześniejszych sezonach prawdziwa gwiazda Stelmetu i Arki, w tych rozgrywkach rozczarowuje we wszystkich aspektach gry. Nie tylko brakiem skuteczności, ale także np. jakością podejmowanych decyzji. Średnio na mecz notuje zaledwie 9 punktów, to o połowę mniej niż rok temu w Gdyni. Trafia zaledwie 25% rzutów z gry, w tym aż trudne do uwierzenia 16% (5/31) prób z dystansu. Liczba strat – 3 na mecz – to także jego najgorszy wskaźnik w karierze.
Lester Medford, typowany przed sezonem na lidera Startu, również od pierwszego występu mocno zawodzi. Największe problemy ma z elementem najważniejszym – trafianiem do kosza. Grając ponad 23 minuty na spotkanie, dostarcza drużynie zaledwie średnio 6 punktów, na skuteczności równie fatalnej co Florence. Trafia zaledwie 23.8% rzutów z gry, w tym 20% (3/15) trójek.
Rozgrywający zespołu z Lublina ma o tyle lepszą sytuację, że przynajmniej drużyna notuje zadowalające wyniki, a poza tym w ostatnim meczach Medford daje się poznać jako całkiem dobry obrońca i nadrabia po drugiej stronie parkietu wiele niedociągnięć z ofensywy. Z kolei on z pewnością czuje presję ze strony swojego zmiennika – Kamil Łączyński to ceniony rozgrywający, który już w pierwszych występach potwierdza swoją wartość.
James Florence ma nieco bardziej komfortową sytuacją, o ile można to w ogóle nazywać komfortem. Jego kolega z pozycji numer 1, Taurean Green, jak do tej pory w Ostrowie prezentuje się równie fatalnie, a może nawet jeszcze gorzej.
Sobotni mecz ze Startem może być także przełomowym momentem dla losów trenera Łukasza Majewskiego. Z jego klubu nie płyną żadne sygnały o chęciach dokonania zmiany an stanowisku trenera, ale kolejna porażka bez poprawy stylu gry drużyny, może radykalnie zmienić sytuację – środowisko w Ostrowie raczej nie należy do bardzo cierpliwych, o czym w ubiegłym sezonie przekonał się już choćby Jacek Winnicki.
Pszczółka z Lublina wczoraj potwierdziła w końcu transfer amerykańskiego środkowego Josha Sharmy, ale nie jest jeszcze w tym momencie jasne, od kiedy będzie on mógł występować w barwach Startu. W zespole Davida Dedka na tę chwilę jedynym zdrowym podkoszowym jest Roman Szymański.
RW
Dołącz do Premium – czytaj wszystkie teksty i graj w Fantasy Ligę! >>